Quantcast
Channel: miłość i rodzina - StressFree.pl
Viewing all 248 articles
Browse latest View live

Lalki waldorfskie podbijają dziecięce serca

$
0
0
Szmaciana lalka waldorfska

Tak przywykliśmy do plastiku, że coraz trudniej przypomnieć nam sobie czasy, gdy lalek się nie kupowało (bo nie było gdzie, ani za co), tylko robiło własnoręcznie z resztek materiałów. Zabawka taka była bardziej przyjacielem, niż przedmiotem, który rzuci się później w kąt. Szmaciana lalka stanowiła wartość i przechowywano ją niczym największy skarb nawet, gdy dziecko dawno już wyrosło.

Pani Renata Jęchorek zajmuje się robieniem lalek (zwanych Organic Dolls) od dwóch lat. Pasja ta zrodziła się u niej m.in. z inspiracji starym pajacykiem, który jest w jej posiadaniu i ma ponad 70 lat. Jest to lalka z historą - kiedyś była wiernym przyjacielem i towarzyszem zabaw jej taty. Jak wspomina Pani Renata - "Chciałam go jakoś odnowić, ale zamiast odnowienia powstała moja pierwsza lalka waldorfska. Robótki ręczne były zawsze moją pasją, i jak się okazało - umiejętności te bardzo przydały mi się przy tworzeniu lalek ".

Czym charakteryzuje się lalka waldorfska?

Renata Jęchorek - Można powiedzieć, że jest to lalka nauczyciel, przyjaciel - dzięki niej dziecko uczy się, jak opiekować się drugą osobą, troszczyć się i dbać o nią. W przedszkolach waldorfskich dzieci uczą się poprzez naśladowanie osoby dorosłej, obserwację, zabawę twórczą, doświadczenie. Lalka waldorfska jest obrazem człowieka, powinna dawać poczucie prawdziwego życia (ponieważ dzieci często bawią się w dorosłych, naśladując mamę czy tatę).

Lalki waldorfskie

Ich mimika jest neutralna, tak więc dziecko, które bawi się taką lalką musi sobie samo wyobrazić czy lalka jest uśmiechnięta, czy zasmucona; są dzieckiem dziecka, wyjątkowym przyjacielem na całe dzieciństwo. Pobudzają wyobraźnię, uczą odpowiedzialności, rozwijają wrażliwość dziecka, ułatwiają wyrażanie emocji, kształtują uczucia i duszę. 

Jak powstaje lalka waldorfska?

Renata Jęchorek - Lalki te szyje się ręcznie z użyciem surowców naturalnych. Każda z nich jest inna, niepowtarzalna, wykonana w jednym egzemplarzu.  Powstanie lalki to pracochłonny proces.

  • Pierwszym etapem jest uformowanie głowy, tułowia z  runa owczego i gazy.
  • W następnej kolejności obszywa się głowę materiałem, z którego jest zrobiona cała lalka.
  • Szyję rączki, które mocuje się do korpusu z gazy. 
  • Wypycham  nogi i obszywam materiałem korpus z głową i rączkami.

Materiał jest bardzo wytrzymały - bawełna  o cielistym kolorze, produkowany na potrzeby osób, które szyją lalki. 

Od niedawna robię też lalki szmacianki z malowanymi buziami, są mniej pracochłonne, ale również wyjątkowe.

Lalki waldorfskie

Teraz  zbliżamy się do etapu gdzie haftujemy włosy i buzię, lalka dostaje ubranka. W tym momencie osoby, które chcą zamówić lalkę mogą zasugerować, jak ma wyglądać, jakiego koloru ma mieć włosy, oczy czy ubranka. Staram się, aby w końcowym etapie lalka była wykonana z naturalnych materiałów, wełny, bawełny, lnu, filcu - dotyczy to również ubranek.

Lalki waldorfskie

Lalki z duszą - przytul mnie

I jak się tu nie zakochać w takich lalkach? Ciepłe, rozwijające fantazję, z emanującym z nich spokojem. Takie szmaciane lalki są z pewnością dużo lepszym pomysłem na zabawkę dla dziecka, niż plastikowe Barbie. Czy dla chłopca, czy dziewczynki - mięciutkie przytulanki występują bowiem w formie męskiej i żeńskiej;) 

A gdyby ktoś marzył o czymś specjalnym, spójrzcie tylko na tego konika na patyku, który wzbudza tyle pozytywnych emocji i entuzjazmu, że wielu dorosłych z rozmarzeniem myśli "Szkoda, że już dzieckiem nie jestem!", a na usta ciśnie im się "Wio koniku, wio!!!"

Konik na patyku

 

Dziękujemy Pani Renacie za opowieść o swojej pasji i udostępnienie pięknych zdjęć. Więcej przykładów lalek waldorfskich możecie zobaczyć na blogu Pani Renaty Lalki Waldorfskie/Organic Dolls

                                                                                                       


Anioł i choinka – ozdoby z makaronu

$
0
0
Ozdoby z makaronu - anioł

W zupie, z sosem albo serem, szpinakiem czy mięsem - makaron jest częstym bywalcem na naszych stołach. Kto z was jednak wie, że można go wykorzystać nie tylko w sferze kulinarnej ale również, jako wyjątkowo wdzięczny materiał dekoracyjny? Ozdoby z makaronu mogą budzić zdumienie swym urokiem i różnorodnością. 

Makaron niejedno ma imię - taka ilość kształtów, kolorów i faktur daje ogromne pole do popisu każdemu, kto chce poeksperymentować. Do tego, garść fantazji, pistolet do kleju, złota czy srebrna farba i już mamy - nastrojowe dekoracje świąteczne. Ozdoby z makaronu pięknie wyglądają na choince lub jako dekoracja na świąteczny stół.

Przed świętami można urządzić wspólnie ze starszymi dziećmi wielką zabawę z makaronem. Możecie tworzyć, jak podpowiada wam fantazja lub kupić książkę, która krok po kroku poprowadzi was przez makaronowe żabki, łańcuszki, szopki. Będzie to nie tylko świetna zabawa, ale również okazja do rodzinnej integracji i relaksu.

Jak zrobić anioła z makaronu?

 

 

Jak zrobić choinkę z makaronu?

 

 

Pistolet do klejenia - przydatny zakup

Jeśli nie chcecie brudzić dłoni klejem z tuby - warto zapatrzeć się w pistolet do klejenia na gorąco. Jest on bardzo łatwy w użyciu. Podłącza się go do prądu i uprzednio włożywszy do niego specjalny wkład z klejem (przypomina patyczek grubości kciuka) łączy się z jego pomocą poszczególne elementy dekoracji. Umożliwia precyzyjną, wygodną pracę, bez konieczności długiego oczekiwania, aż klej wyschnie (ten stosowany w pistolecie jest bezbarwny i estetyczny w wyglądzie).

Najprostszy model pistoletu można kupić już za ok 30 zł.

 

Pistolet do kleju

 

Sposoby na relaks, czyli jak naładować baterie…

$
0
0
Czas na relaks

Każdy  z nas potrzebuje odpoczynku. Obowiązki w domu, zadania do wykonania w pracy czy szkole... Zawsze jest coś do zrobienia na "dziś, już, szybko". Zestresowani, tracimy radość życia i siły, by radzić sobie z codziennymi problemami. Konieczny jest relaks - czas, by móc naładować baterie i nadal z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Jak się zrelaksować, co zrobić, by odzyskać siły i chęci do działania? Zapytaliśmy o to naszych Czytelników w Relaksującym konkursie. Mamy nadzieję, że zwycięskie odpowiedzi staną się dla was inspiracją i być może, którąś z nich zechcecie przetestować. Sposoby na relaks są bardzo różne - grunt, to odnaleźć tą najskuteczniejsza dla siebie; odkryć, co tak naprawdę nas relaksuje i najskuteczniej regeneruje siły.

Nagrodzone sposoby na relaks

Edyta Jędrzejewska - Najczęściej stosowanym przez mnie sposobem na relaks jest aromatyczna kąpiel. Pół godziny w wannie odpręża zarówno umysł, jak i ciało. Można wziąć ze sobą ulubioną książkę, zanurzyć się w ciepłej wodzie i zapomnieć o całym świecie. Ci, którzy nie lubią przesiadywać długo w wannie mogą równie dobrze odprężyć się pod energicznym prysznicem. Woda znakomicie wpływa na nastrój. Gorące kąpiele są idealne przed snem, odprężają i uspokajają. Prysznic z kolei orzeźwi i pobudzi do działania. Relaksujący może być również spacer. Szybki marsz lub spokojny, powolny chód, w zależności od potrzeb i upodobań. Ważne, by spacerować w miejscu spokojnym i przyjemnym - najlepiej, by było oddalone od miejskiego szumu i zgiełku. Ćwiczenia, zarówno te bardzo ciężkie, jak i spokojne, relaksacyjne, doskonale wpływają na zmęczony umysł i ciało. Wspaniale na większość ludzi działa kontakt ze zwierzętami. Może to być spacer z psem albo przejażdżka konna, czy też po prostu spędzenie czasu z ukochanym kotem. Zwierzęta akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, nie mają wielkich wymagań, potrafią dać z siebie wiele miłości i ciepła, sprawiają też, że zapominamy o problemach, co jest podstawą dobrego odpoczynku.
 
Iwona Wiatr - Siadamy w kółku całą czwórką: ja, mąż i dwie córki. Pijemy cieplutką herbatkę z malinami, w tle słychać cichutką muzykę. A my ze stosu gier planszowych wybieramy taką, która najbardziej pasuje do dzisiejszego dnia. I wsiąkamy na całego - na parę co najmniej godzin. Ze śmiechem, zadowoleniem, przekrzykiwaniem się, okrzykami zwycięstw. Kończymy maksymalnie zrelaksowani i głodni. I pędzimy do kuchni coś zjeść. Jesteśmy po prostu STRESSFREE.
 
Dominika Stokłosa - Z racji, że pracuję umysłowo siedząc cały dzień przy biurku, leniuchowanie na kanapie w moim przypadku nie wchodzi w grę. Dlatego preferuję relaks aktywny. Głównym miejscem mojego domowego odpoczynku jest kuchnia; tam relaksuję się przyrządzając smakołyki dla całej rodziny, a zapach potraw i ciepełko piekarnika jest najlepszą aromaterapią; do tego dochodzi zadowolenie całej rodziny z powstałych pyszności; nic więcej mi nie potrzeba, po takim popołudniu jestem pełna energii i wypoczęta.
 
Magda Stefaniak Hała - Od kilku tygodni najlepszym sposobem na oczyszczenie mojego umysłu z niepotrzebnych emocji i myśli jest dziki taniec z prawie-pięcioletnią Córą. Włączamy muzykę i skaczemy do utraty tchu. Tańce, skakańce i beztroskie wygibasy, śmiech Córy i muzyka - reset "twardego dysku" i mega dawka pozytywnej energii na następne dni! Polecam!! :)
 
Izabela Dembkowska - Jestem typową Mamą - Polką. Praktycznie nie powinnam się stresować, bo nie jestem zamknięta w czterech ścianach firmy, a jednak... Życie w ciągłym biegu.. a to zawieźć Córkę do szkoły, Syna do przedszkola, zrobić zakupy, posprzątać, ugotować, wyprać , wyprasować, pamiętać o angielskim Córki, no i o szachach, odebrać ze szkoły, przedszkola, a jeszcze zawieźć do ulubionej koleżanki na urodzinki .... i tak dalej, i tak dalej... niby nic , a ciągle coś. Trzeba o wszystkim pamiętać - i nie narzekać... no bo przecież jest się w tej komfortowej sytuacji, że się nie pracuje i można wszystkiego dopilnować:-) Tak, tylko, że my Mamy - Polki też mamy prawo czuć się zmęczone, przytłumione obowiązkami, monotonią każdego dnia, gdzie efektów naszej pracy nie widać lub nikt ich nie docenia... I wtedy, żeby się odstresować czytam fajna książkę popijając kawę + obowiązkowo coś słodkiego. Relaksuje mnie też słuchanie mojej ulubionej muzyki. Uwielbiam też pójść potańczyć np. w karnawale. Uwielbiam rodzinne oglądanie filmów animowanych w naszej sypialni w weekendy. Oczywiście marzy mi się wyjazd z Mężem - tylko we dwoje ... I te wszystkie drobne rzeczy właśnie mnie - Mamie Polce - pozwalają wrócić do formy z naładowanymi akumulatorkami do dalszej pracy:)

Wybierz swój sposób na relaks

Teraz już znacie sposoby na relaks proponowane przez zwycięzców naszego konkursu:) Pora zastanowić się nad własną receptą na odpoczynek. Pamiętajcie - praca jest ważna, ale jeśli nie znajdziesz czasu na relaks, nie będziecie mieli sił, aby cieszyć się życiem.

 

Jak stworzyć świąteczną atmosferę? Poczuj magię świąt!

$
0
0
Mikołaj na choince

Zakupy, porządki, przygotowanie potraw, tysiąc spraw przewija się przez głowę. Jeszcze to i tamto... lista rzeczy do zrobienia jest długa. Żyjąc w ciągłym biegu i stresie zapominamy o tym, co najważniejsze - święta, to czas refleksji, pokoju, spotkań z rodziną i przyjaciółmi. 

Jest to piękna okazja, by w niepamięć odeszły kłótnie i nieporozumienia. Stwórzmy świąteczną atmosferę, by móc je przeżyć w pełni, świadomie i radośnie.

Z czym ci się kojarzą święta Bożego Narodzenia? Ze śpiewem kolęd, zapachem bigosu lub przyprawy do pierników, a może podkradaniem cukierków z choinki? Każdy z nas dostrzega w nich coś innego... Dla jednych są czasem błogiego lenistwa, inni  podkreślają ich religijny aspekt. Są tacy, którzy narzekają, że po świętach czują się jeszcze bardziej zmęczeni, niż przed świętami. Dlaczego tak jest? Ponieważ skupili się nie na tym, co trzeba... Zamiast delektować się świętami - przez 2 dni biegali po sklepach szukając produktów na 100 potraw, następnie sprzątali, gotowali i jedli - wszystko w biegu... Zabrakło czasu na refleksję, na zatrzymanie się, delektowanie się chwilą - zamiast tego, był tylko jeden wielki "maraton".

Magiczne święta

Niech te święta nie będą kolejnymi z gatunku "było - minęło". Spraw, żeby wspomnienie o nich przez długie lata rozgrzewało twoje serce.

1) Wpraw się w odpowiedni nastrój. Pomyśl  "Tak, to czas dla mnie, są święta. Nic i nikt nie zepsuje mi nastroju". Skup się na tym, co tu i teraz, odgoń natrętne myśli, które psują ci humor. Ciesz się chwilą. Bądź uważny - rozglądaj się - zwracaj uwagę na drobiazgi i szczegóły.

2) Każdego dnia znajdź chwilę dla siebie - usiądź wygodnie koło choinki, wypij filiżankę dobrej  herbaty lub kawy - wybierz jakiś inny rodzaj niż zwykle, poeksperymentuj. Niech ta chwila sam na sam ze sobą, będzie takim momentem refleksji nad własnym życiem. Postaraj się dostrzec jego dobre strony. Nie myśl o tym, co złe, nie złość się na innych, zapomnij o urazach. Włącz sobie cicho kolędy lub jakąś inną muzykę, która wprawi Cię w nastrój zadumy i wyciszy.

Ozdoby świąteczne

3) Przypomnij sobie, jakie są twoje najlepsze i najgorsze wspomnienia związane ze świętami? Co uważasz za istotne, a co wywołuje w tobie negatywne emocje? Postaraj się wcielić w życie to, co  jest dla ciebie ważne, a unikać tego, co może popsuć ci tylko nastrój. Pasterka jest dla ciebie ważna? Porozmawiaj z rodziną i może wybierzcie się wspólnie... Nie przepadasz za znajomymi, który zaprosili cię na świąteczne spotkanie? Podziękuj grzecznie. Nie zmuszaj się do czegoś, co sprawi, że święta staną się "męką". Jedzenie jest ważne - ale święta nie są po to, by je spędzić w kuchni. Przygotujcie w domu wspólnie kilka dań. Może uda się umówić - jeśli urządzacie Wigilię dla większej grupy osób - żeby każdy przyniósł ze sobą jakąś potrawę. Tym sposobem nikt nie zamęczy się przysłowiowym "staniem przy garach".

4) Wielki powrót do czasów dzieciństwa! Lubiłeś ubierać choinkę, a może chodziłeś ją wybierać wspólnie z tatem? Czekałeś z utęsknieniem na Mikołaja? Może masz jeszcze jakieś stare ozdoby świąteczne? Wyciągnij je. Obejrzyj zdjęcia sprzed wielu lat, na których jesteś małym dzieckiem. Powspominaj - rodziców, rodzeństwo, wspólne śpiewanie kolęd, zabawę śnieżkami, sanki... Pomyśl czego ci brakuje? Spróbuj odtworzyć smaki i zapachy, które zapisały ci się w pamięci pod słowem Boże Narodzenie.

[caption id="attachment_8781" align="aligncenter" width="650" caption="Świąteczne ozdoby"]Ozdoby na choinkę[/caption]

5) Czas spędzony z rodziną jest bardzo ważny. Święta mają jednoczyć, a nie być kolejnym powodem do kłótni typu - "Wigilia u mamy, czy u teściowej?". Jesteście rodziną, cieszcie się sobą. Śmiejcie się, bawcie, razem obmyślcie dekoracje domu - zaplanujcie, co będziecie robić, kogo odwiedzicie, zaproście bliskich na miłe spotkanie. Jeśli czujesz taką potrzebę, wybierz się z rodziną na na cmentarz, by powspominać również, tych którzy byli ważni w waszym życiu.

6) Pomóż innym. Każdemu z nas czegoś brakuje, ale czy to powód, by nie podzielić się z tymi, którzy mają jeszcze mniej? W sklepach często przed świętami organizowane są zbiórki żywności - kilogram mąki czy cukru, paczka ciastek, cukierki na choinkę - daj ile możesz... Pomyśl, że twój gest pomoże komuś mieć radosne święta, że jakieś dziecko dostanie paczkę od Mikołaja albo przyczynisz się do organizacji Wigilii dla ubogich. Pomaganie, to nie tylko kwestia pieniędzy, czy dzielenia się rzeczami. Jeśli możesz, odwiedź chorego znajomego, zaproś na Wigilię osobę samotną, zadzwoń do kogoś, z kim dawno nie rozmawiałeś. Ofiarowując czas, swoją uwagę - możesz zrobić wiele dobrego, możesz odmienić na czyjeś życie.

7) Kultywuj tradycje. Warto mieć rodzinne zwyczaje związane ze świętowaniem Bożego Narodzenia. W niektórych domach jest to wspólne ubieranie choinki, pójście na Pasterkę, robienie ozdób, pieczenie specjalnych pierniczków, ustawianie szopki. Jest to coś, co zapada głęboko w pamięć, szczególnie dzieciom. Przypomnij sobie, jakie tradycje kiedyś kultywowano w twoim domu, rodzinie? Może warto je na powrót przywrócić do życia? 

Boże Narodzenie - szopka

Przeżyj święta radośnie - to czas dla Ciebie i Twojej rodziny!

Zapomnij o smutkach, o problemach w pracy, powiedz STOP stresowi, który towarzyszy ci na co dzień. Niech te święta staną się taką chwilą oddechu, szansą odbudowania, może gdzieś nadszarpniętych więzi z bliskimi. Skup się na rodzinie, na przeżywaniu tego, czym Boże Narodzenie jest dla ciebie - czy to w wymiarze religijnym, czy rodzinnym - a może jednym i drugim. Spraw, by wspomnienie o nim, na zawsze pozostało w pamięci twojej i tych, z którymi je spędzisz.

 

Gdyby pieniądze nie miały znaczenia… jakbyś żył?

$
0
0
monety

Co roku tysiące młodych ludzi kończąc szkołę, staje przed koniecznością wyboru drogi życiowej. Pojawiają się pytania - "Jaki zawód wybrać? Co się będzie opłacało? Co da mi pozycję społeczną i pieniądze?". Naciski rodziców i przemawianie do rozsądku, by wybrać kierunek "na czasie" - prowadzą w efekcie do wielu dramatów i nieszczęść. 

Nie tylko uczniowie czują presję "pieniądza, opłacalności", każdy z nas staje w swoim życiu przed dylematem - robić to, co sprawia radość, co daje poczucie spełnienia, nawet jeśli będzie to mało opłacalne - a może zapomnieć o pasji, radości i skupić się na tym, co przynosi lepsze pieniądze? Obejrzyjcie ten filmik i przed kolejną decyzją dobrze się zastanówcie... Wyobraźcie sobie, jakby wyglądało wasze życie, gdyby pieniądze nie miały znaczenia, gdybyście nie brali ich pod uwagę wybierając swoją drogę życiową i zawodową... Jak bardzo by się różniło od tego, jakie wiedziecie teraz?

 

 

Co to jest szkoła demokratyczna? cz.1

$
0
0
Szkoła demokratyczna

Szkoła demokratyczna - czyż połączenie tych dwóch słów nie wydaje się wam nieco szokujące? Większość z nas uczęszczała do tradycyjnej szkoły i gdyby przeprowadzić ankietę mało prawdopodobne, aby ktoś z nas określił ją takim właśnie przymiotnikiem.

Jeśli przetłumaczymy słowa demokracja, jako „władza ludu” – to w kontekście szkolnym musimy uznać, że szkoła demokratyczna oznacza szkołę, w której „władzę” dzierży społeczność szkolna - nie sami nauczyciele, nie sami rodzice, ale głównie uczniowie! Brzmi nieprawdopodobnie? Jak z filmu SF? To jednak możliwe.

Spójrz inaczej na edukację

Żeby zrozumieć, czym jest szkoła demokratyczna - musimy zmienić nasze tradycyjne pojmowanie słowa edukacja. Zastanówcie się przez chwilę, z czym wam się ono kojarzy? Obowiązek, kolejne klasy do przejścia niczym wspinanie się po drabinie, rok za rokiem, podział na roczniki wiekowe, program, który wszyscy muszą opanować, by móc przejść do następnej klasy, testy, odpytywania, wypracowania, ciężki plecak pełny pracy domowej do zrobienia, walka o oceny. Do tego nauczyciele – z pozycją nadrzędną w stosunku do ucznia. To oni decydują, oni wymierzają kary, ustalają zasady, od nich zależy, jak będzie wyglądała lekcja, czy będzie ciekawa czy nie.

Nie zapomnijmy też o regulującym wszystkiego programie ustalanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. To dzięki niemu wiadomo, w jakim wieku dziecko ma przyswoić konkretny materiał – jeśli ma z tym problemy, uzyskuje łatkę słabego ucznia. Nie ma znaczenia, jakim człowiekiem jest uczeń - ma zmieścić się w odpowiedniej, z góry narzuconej formie. W efekcie system szkolny wymusza od nauczycieli pełnienie roli nadzorców, czuwających nad „stadem”, z jednoczesnym założeniem, że bez ciągłego kontrolowania, kierowania i wydawania poleceń niczego ono nie przyswoi.

Jakie jest w tym wszystkim miejsce ucznia? Uczeń ma słuchać, pochłaniać kolejne partie materiału, ma zdobywać dobre oceny i być grzeczny. Do tego dochodzi życie w ciągłym stresie spowodowanym przez krzyki nauczycieli i rodziców: "Znowu pała za ortografię? Szlaban. Zachowuj się. Kasia ma takie dobre oceny, a ty co? Weź się za siebie. Co z ciebie wyrośnie?”.

Słyszeliście zasadę „zakuć, zdać, zapomnieć”? Tak wygląda filozofia uczniów, którzy żeby ze wszystkim zdążyć muszą zaliczać i biec dalej bez refleksji nad wiedzą, którą przyswoili. W efekcie wiedza się nie utrwala i trud, czas włożony w zapamiętanie zostaje zmarnowany.

Gdy młodzi ludzie opuszczają później szkołę czują się zagubieni, zdezorientowani, bo nagle okazuje się, że nie ma już schematu, który wyznaczałby, jak mają żyć. Gdy zabraknie nauczyciela czy rodzica, który określi cele i zadania - pojawia się problem, jak się odnaleźć w rzeczywistości? Szkoła uczy bezmyślnego wkuwania i podporządkowania się. Jednostki, które mają własne zdanie, inny pomysł na życie, nie są w stanie być przynajmniej „średnie” we wszystkim zostają zepchnięte na szkolny margines. Oczywiście wybitni też nie mają łatwo -  wyzywani często od kujonów, moli książkowych, lizusów itp. niejednokrotnie mają trudności, aby przystosować się do szkolnej rzeczywistości.

Uczę się, bo muszę – nie mam czasu na rozwój

Wspominając swoje szkole lata, uderza mnie fakt, że tak naprawdę nie miałam czasu na rozwijanie pasji. Musiałam uczyć się wszystkiego – bez koncentrowania się na czymś konkretnym. Przedmiot za przedmiotem, lekcja za lekcją... Nie dlatego, że mnie to ciekawiło, ale dlatego, że program to przewidywał. Co z tego, że miałam swoje ulubione przedmioty, ciekawość, chęci – skoro doba była zbyt krótka, by dobrze przygotować się do tego, co obowiązkowe i jednocześnie wystarczyło sił i czasu na dodatkowe pasje. Zyskałam wiedzę ogólną, ale patrząc przez pryzmat kilku lat widzę, że to wcale nie było dobre. Może i na świadectwie ładnie wyglądają wysokie oceny - ale jaka jest ich praktyczna wartość? Czas, który poświęciłam na przedmioty, które nigdy mnie nie fascynowały został stracony bezpowrotnie.

Zarówno dzisiejsza rzeczywistość jak i rynek pracy, wymaga od nas specjalizacji w określonym zakresie, wymaga konkretnych umiejętności, a nie bezmyślnego wkuwania. Żeby być w czymś dobrym nie można uczyć się wszystkiego na raz – trzeba się skoncentrować na czymś, zgłębiać temat, poświęcić temu czas i siły. Wiedza ogólna to dziś tak szerokie pojęcie, że mrzonką jest twierdzenie, że uczeń w szkole ma za zdanie ją opanować i że to ma być z korzyścią dla niego. Nauka ma dziś tak wiele dziedzin i w tylu zagadnieniach można się rozwijać, że aż nielogicznym wydaje się stwierdzenie, że coś jest dobre dla wszystkich i każdy musi przyswoić „pakiet”, który ktoś inny uznał za obowiązujący. Dlaczego w szkole wszyscy mają być tacy sami - przyswajać taką samą wiedzę, w takim samym czasie?

Uczę się, bo chcę – szkoła demokratyczna

Coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że tradycyjny model szkoły przestaje się sprawdzać w ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Z roku na rok oczekuje się od nas czegoś innego, pojawiają się nowe technologie, rynek pracy robi się coraz bardziej wymagający i trudno się w nim poruszać bez umiejętności analizy, wyciągania wniosków – jednym słowem logicznego myślenia. Nie możemy już być masą, która nie potrafi przedstawić swojego zdania.

Smutny chłopiec

Świat staje się wielką dżunglą. Indywidualizm, samodzielność, odpowiedzialność – bez tego trudno sobie poradzić w ciągle zmieniających się warunkach, gdy trzeba szybko podejmować decyzje, brać odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę, gdy trzeba się w szybkim tempie przekwalifikować, nauczyć nowego języka czy odnaleźć w różnych specyficznych sytuacjach. Wiedza ogólna – to zbyt mało. Trzeba być specjalistą, pasjonatem – dzięki temu ma się szansę na sukces w dorosłym życiu. Tradycyjna szkoła tego nie uczy – szkoła demokratyczna już jednak tak.

Oddanie dziecku odpowiedzialności za swoją własną edukację, pozwolenie mu na wolność, na naukę tego, czego chce się uczyć jest sporym wyzwaniem dla rodzica – ale daje też konkretne korzyści. Przyglądając się założeniom szkoły demokratycznej mam wrażenie, że  jest to zamknięty w szkolne mury unschooling. Czym jest unschooling możecie przeczytać TUTAJ.

Szkoła demokratyczna wydaje się jednak o tyle lepszym rozwiązaniem, że zapewnia dużo większy wachlarz możliwości rozwoju (szkoła dysponuje różnymi pracowniami, sprzętami, osobami, które mogą pomóc zgłębić dziecku temat jego zainteresowań – wszystko jest na miejscu), dzieci mogą się nauczyć odpowiedzialności za siebie i społeczeństwo, w którym żyją (przestrzeganie i tworzenie praw, podejmowanie decyzji wpływających na całą społeczność szkolną), cały ciężar edukacji nie spada też na rodziców, ponieważ szkoła demokratyczna jest jak wielki poligon, w którym dziecko może się uczyć, doświadczać i próbować różnych rzeczy (nie każdy rodzic dysponuje taką ilością czasu, umiejętności i pieniędzy, by móc na co dzień organizować dziecku spotkania z pasjonatami, wycieczki, tłumaczyć zagadnienia, które znajdą się w polu jego zainteresowań).

Szkoły demokratyczne na świecie

Pierwsza szkoła demokratyczna na świecie to Summerhill założona w 1921 r. przez Alexandra Sutherlanda Neilla w Anglii. W roku 1968 w amerykańskim mieście Massachusetts powstała szkoła Sudbury Valley School, na której wzorują się inne szkoły demokratyczne znajdujące się  między innymi w USA, Kanadzie, Australii, Izraelu, Japonii oraz państwach europejskich.

Wszystkie szkoły Sudbury opierają się na tych samych zasadach, ale ponieważ w różnych krajach obowiązują różne przepisy i zarządzenia, do których szkoły muszą się dostosować, różnią się one od siebie nieznacznie w kwestiach formalnych.

Demokracja w praktyce – struktura i organizacja

W szkołach Sudbury panuje demokracja - każdy członek społeczności szkolnej bez względu na wiek ma 1 głos, którym dysponuje. Nieważne, czy jest uczniem czy tzw. pracownikiem (kimś w rodzaju nauczyciela, ale bez roli nadrzędnej w stosunku do ucznia). Wszyscy biorą udział w ustalaniu praw, budżetu, regulowaniu szkolnej rzeczywistości. Uczniowie tworzą prawo i dbają o jego przestrzeganie. Nic nie jest narzucone odgórnie przez dorosłych – dzieci mają możliwość decydowania o sobie, tym, czego się będą uczyć i jak. Wyrabiają w sobie postawę odpowiedzialności, przewidywania skutków swoich decyzji i planowania. Nie robią niczego dla ocen (bo ich nie ma), ale dla siebie, motywuje ich ciekawość świata, chęć odkrywania, realizacji swoich pasji. Bez przymusu dążą do tego, co uważają za istotne, czemu chcą się oddać – osiągając przy tym świetne wyniki i stając się specjalistami w interesujących je dziedzinach.

Szkoły te charakteryzuje:

Swoboda nauki - Jednym z dwóch głównych filarów szkoły Sudbury jest swoboda nauki. Uczniowie w każdym wieku sami decydują, jak zagospodarują czas spędzony w szkole: odpowiedzialność za proces uczenia leży całkowicie po ich stronie. Uczniowie sami decydują:

  • czego się uczą: każde zajęcie, które wybiera sobie uczeń jest traktowane, jako równie wartościowe i pouczające, jak wszystkie inne. Lekcja może dotyczyć każdego możliwego tematu, odbywać się w dowolnie wybranym czasie i być prowadzona dla jednego ucznia, dla kilku lub wielu uczniów w różnym wieku, którzy sami wyszli z inicjatywą uczęszczania na nią. Poprzez brak stałej oferty zajęć uczniowie szkoły Sudbury stale ćwiczą samodzielne wyszukiwanie informacji za pomocą różnych mediów i osób. Dodatkowo, liczne rozmowy i zebrania odbywające się każdego dnia trenują umiejętność prowadzenia przez nich dyskusji.
     
  • kiedy się uczą: od uczniów zależy zarówno pora dnia, w której chcą się uczyć, jak i wiek, w którym chcą zacząć zajmować się jakimś konkretnym tematem. Mają oni całkowitą swobodę uczenia się czegoś wtedy, kiedy są na to gotowi. I tak np. jeden uczeń może nauczyć się czytać mając cztery lata, podczas gdy inny rozpocznie naukę czytania dopiero w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat. To samo dotyczy innych tematów i obszarów wiedzy. Nikt nie zmusza dzieci do uczenia się czegokolwiek, na co nie są (jeszcze) gotowe. Uczniowie decydują również o tym, jak długo i intensywnie pracują nad jakimś tematem, czy zapoznają się z nim tylko powierzchownie, czy może całymi tygodniami nie będą zajmować się niczym innym.
     
  •  jak się uczą: do uczniów należy decyzja, jakich środków użyją dla celów nauki i jaką metodę nauczania wybiorą. Mogą szukać informacji w książkach, w Internecie, opracowywać temat samodzielnie lub z innymi dziećmi, pracować metodą prób i błędów, poprosić o pomoc kolegę lub pracownika szkoły, uczęszczać na zajęcia, zainicjować samodzielnie jakiś program, a także doprowadzić do zaangażowania osób spoza szkoły.

Zebranie Szkolne - Drugim głównym filarem szkół Sudbury jest demokratyczne prowadzenie szkoły. Zebranie Szkolne jest tutaj najważniejszym gremium. Odbywa się raz w tygodniu. Tutaj zapadają decyzje, które regulują codzienne życie szkoły. Udział w Zebraniu jest dobrowolny. Każda obecna osoba (zarówno uczeń jak i pracownik) ma równorzędny głos.

Zgromadzenie - Odbywa się raz w roku i składa się z uczestników Zebrania Szkolnego (a więc uczniów i pracowników szkoły) oraz rodziców. Zgromadzenie nie ma możliwości decydowania o codziennym funkcjonowaniu szkoły. Uchwala ono zgłoszony przez Zebranie Szkolne budżet roczny oraz ustala wysokość czesnego.

Komisje, korporacje i urzędy - W celu możliwie najbardziej efektywnego kierowania szkołą i nie zrzucania wszystkiego bezpośrednio na Zebranie Szkolne niektóre uprawnienia przenoszone są na mniejsze grupy robocze: komisje i korporacje lub na poszczególne osoby, które zajmują konkretne stanowiska. Ich zakresy obowiązków rozciągają się zazwyczaj nad konkretnymi pomieszczeniami lub zasobami (np. korporacje odpowiedzialne za komputery, przybory do szycia, kuchnię, akwarium). Do tego w szkole istnieją urzędy -  np. w szkole Fairhaven School (USA)  istnieje 27 urzędów. Każdy uczestnik Zgromadzenia Szkolnego może ubiegać się o każdy urząd. Zajmujący poszczególne urzędy (clerks) są z reguły wybierani na roczną kadencję i odpowiadają np. za teren przyszkolny, kodeks szkoły, bibliotekę, kontrolę obecności, współpracowników, bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Ważną rolę pełni również Komisja sprawiedliwości, która rozpatruje wszelkie skargi i zażalenia uczniów odnośnie np. złamania reguł panujących w szkole czy złego zachowania kolegów.

Pracownicy i ich rola - Wszyscy dorośli zatrudnieni na stałe w szkole Sudbury są nazywani pracownikami. Przejmują oni wszystkie zadania, za które w tradycyjnej szkole odpowiadają nauczyciele, dyrekcja, sekretariat, pracownicy techniczni itd. Najważniejszym zadaniem pracowników jest jednak pozostawanie w cieniu, nie narzucanie się uczniom. Nie wychodzą oni do uczniów z żadnymi propozycjami czy ofertami: ani tymi dotyczącymi zajęć, ani w sprawie przejęcia jakiegoś urzędu lub załatwienia jakieś sprawy. Jeśli uczeń ma pytanie, potrzebuje pomocy może zawsze zwrócić się do jednego z pracowników. Podobnie, jeśli nie ma chętnych na objęcie jakiegoś stanowiska lub wykonanie pewnego zadania, jest ono przejmowane przez pracowników. Pracownicy są wybierani przez Zebranie Szkolne raz w roku w głosowaniu tajnym. Członkowie Zebrania na swoich kartach do głosowania mogą odrzucić podanie danego pracownika o (ponowne) zatrudnienie albo w przypadku chęci zatrudnienia zaznaczyć, przez ile dni w tygodniu dana osoba ma pracować w szkole w nowym roku szkolnym.

Zajęcia - Nie istnieje stała oferta zajęć edukacyjnych. Jeśli jeden lub kilku uczniów wykazuje zainteresowanie jakimś tematem i do nauki potrzebują oni pomocy osoby dorosłej, mogą ustalić z jednym z pracowników (który zna się na danej kwestii) stałe spotkania. Wspólnie podejmują decyzję: kiedy, gdzie i jak często będą odbywać się zajęcia. Jeśli po jakimś czasie jedna lub kilka osób odczuje potrzebę zrezygnowania z kursu (np. dlatego, że temat już ich nie interesuje, albo nauczyli się już wszystkiego, co chcieli) istnieje taka możliwość. Takie kursy nie odbywają się w nieskończoność, są zawieszane lub zamykane, jeśli nie cieszą się zainteresowaniem uczniów. Nie ma programu nauczania, który musi zostać zrealizowany, nie ma także wytycznych, co do treści, których trzeba się uczyć, ani do tempa nauki. Wszyscy uczniowie mają możliwość samodzielnego wyboru obszarów nauki, którymi chcą się zajmować. Mogą nad nimi pracować tak długo i intensywnie, jak długo ma to dla nich znaczenie i jest interesujące, nie są do niczego zmuszani przez nikogo. Nie są też hamowani czy ograniczani w swojej ciekawości świata. Żaden uczeń czy uczennica nigdy nie usłyszy, że jakaś dziedzina jest dla niego lub dla niej zbyt trudna, albo że jest jeszcze zbyt młody i powinien poczekać kilka miesięcy lub lat, zanim zacznie się tym zajmować. W ten sposób szkoły Sudbury mogą zaoferować przyjazne środowisko nauki także dla wysoce uzdolnionych dzieci oraz dla uczniów, którzy już w młodym wieku chcieliby specjalizować się w jakimś przedmiocie lub dziedzinie nauki. W szkole Sudbury nie pojawia się kwestia uczniów „słabych czy opóźnionych w nauce” -  każdy idzie swoim własnym rytmem.

Zróżnicowanie wiekowe - W szkołach Sudbury uczniowie nie są dzieleni na grupy pod względem wieku - mają dowolność w wyborze tego, z kim chcą się uczyć: mogą to być rówieśnicy, ale także starsi lub młodsi współuczniowie.

Obowiązek obecności - Każda szkoła demokratyczna może w inny sposób podejść do kwestii obecności dzieci w szkole, decyduje o tym Zgromadzenie szkolne. Np. uczeń rozpoczynając edukację w szkołach Sudbury zobowiązuje się być obecnym w niej codziennie przez pięć godzin (szkoła jest otwarta od 8:00 do 17:00).  W innych szkołach demokratycznych dzieci mogą też przebywać większą część roku (szkoła z internatem).  

Czytaj dalej - Szkoła demokratyczna: samodzielni i odpowiedzialni

 

Rodziców zainteresowanych współtworzeniem szkoły w Warszawie prosimy o kontakt mailowy edukacja.demokratyczna@bullerbyn.pl

Osoby zainteresowane szkołą demokratyczną w Poznaniu zapraszamy na stronę Trampoliny i kontakt mailowy info@trampolina.szkola.pl

 

Opracowano na podstawie - Maria Schiffner, Koncepcja Szkół Sudbury. Krytyka i szanse dla niemieckiego systemu edukacji, Berlin 2007 r. Wersja polska: www.EdukacjaDemokratyczna.pl

Szkoła demokratyczna: samodzielni i odpowiedzialni cz.2

$
0
0
Szkoła demokratyczna - dzieci

Jak wygląda edukacja w szkole demokratycznej i jakie pozwala dzieciom wykształcić postawy? Dlaczego dzieci, które "same sobą rządzą" nie są skore do przemocy i pokojowo potrafią rozwiązywać konflikty? Warto się nad tym zastanowić przyglądając się temu, jak bardzo szkoła demokratyczna różni się od tradycyjnego podejścia do edukacji.

W poprzedniej części artykułu dowiedzieliście się na jakich zasadach działa szkoła demokratyczna. Teraz czas przekonać się, jak wygląda w niej środowisko nauczania i jak dużą przestrzeń wolności otrzymują uczniowie w kształtowaniu samych siebie i wyborze kierunku rozwoju (opieramy się ciągle na przykładzie szkół Sudbury).

Podsumowując możemy stwierdzić, że w szkołach demokratycznych według koncepcji Sudbury uczniowie:

  • sami decydują, jak chcą spędzać czas i współuczestniczą w podejmowaniu wszystkich ważnych decyzji. 
  • sami ustawiają sobie poprzeczkę dla swoich osiągnięć i postępów w nauce. 
  • uczą się nieprzerwanie i wszędzie. Każda czynność, którą wykonują, jest postrzegana, jako wartościowa dla ich osobistego procesu uczenia, obojętnie czy chodzi o rozmowę, zajęcia, eksperyment, grę czy czytanie książki.
  • pojęcie uczenia się kojarzy się zarówno im, jak i nauczycielom pozytywnie. 
  • otrzymują środowisko, w którym mogą uczyć się w indywidualnym tempie i w dowolny sposób, dlatego też dla procesu uczenia się  tutaj nie ma żadnego znaczenia, czy u kogoś zdiagnozowano wcześniej np. ADHD, dysleksje. 
  • ustalają zasady - całość wspólnoty szkolnej jest odpowiedzialna za ich przestrzeganie, a Komisja sprawiedliwości przyjmuje skargi dotyczące złamania reguł i zasądza kary. Ponieważ zarówno w Zgromadzeniu szkolnym jak i w Komisji sprawiedliwości uczniowie stanowią większość, można powiedzieć, że autorytet w szkołach Sudbury pochodzi od uczniów. 
  • mogą spróbować swoich sił w różnych czynnościach, które będą cenne w późniejszym życiu zawodowym np. założyć zespół i dawać koncerty, otworzyć w szkole małą galerię swoich obrazów. Uczniowie mogą także uzyskać zgodę na sprzedaż np. napojów czy kanapek na terenie szkoły. Dzięki temu mają praktyczną możliwość poznania w szkole wszystkich aspektów handlu. 
  • z chęcią poznają świat dookoła nich, co wynika z faktu, że odbierają oni uczenie się, jako bardzo przyjemne, a nawet ekscytujące.
Nie ma tu:
  • przymusu, presji, braku zainteresowania - czyli rzeczy, które sprawiają, że uczenie się w szkołach tradycyjnych często staje się męką.
  • chaosu - mimo że wiele osób poddaje pod wątpliwość możliwość zarządzania szkołą przez dzieci to jednak, jak pokazuje prawie 100 letnia praktyka, odniesiono w tej kwestii niewątpliwy sukces. 
  • dyskryminacji z powodu wieku, pochodzenia społecznego, opóźnienia w nauce czy zaburzeń zachowania.
  • powodu, żeby uczęszczać na korepetycje (nie ma ocen, powtarzania klasy, w każdej chwili można się zwrócić do kogoś o pomoc w zrozumieniu jakiegoś zagadnienia). 
  • potrzeby uczęszczania na zajęcia dodatkowe po lekcjach - uczniowie przez cały dzień oddają się swoim zainteresowaniom. Szkoła Sudbury oferuje im odpowiednie miejsca, materiały, narzędzia, instrumenty, a w razie potrzeby także nauczycieli lub trenerów do wykonywania czynności, którymi uczniowie szkół tradycyjnych mogą zajmować się dopiero popołudniami, po wyjściu ze szkoły.
Dzięki takiej strukturze szkoły i procesu nauczania dzieci uczą się:
 
Brać odpowiedzialność za własne decyzje - dzieci doświadczają, w jaki sposób za pomocą swojego głosu mogą wpływać na swoje otoczenie i społeczność szkolną, a także dowiadują się, że w wyniku wstrzymania się od głosu lub nieobecności na głosowaniu muszą czasami zaakceptować decyzje, z którymi się nie zgadzają. 
 
Ustalać cele i priorytety - fakt, że sami muszą wybrać treści nauczania, powoduje, że bardzo szybko uczą się określać i wykorzystywać najlepsze w danej sytuacji źródło wiedzy (np. książki, komputer, pracownicy, inni uczniowie, zajęcia, osoby z zewnątrz).
 
Dyskutować, formułować myśli, nie bać się wyrażać swojego zdania i szanować opinie innych - uczniowie mają możliwość codziennego udziału w rozmowach i dyskusjach (rozmowy z pracownikami szkoły czy innymi uczniami, a także formalne argumentowanie np. przed Zebraniem Szkolnym czy Komisją sprawiedliwości). 
 
Decydować o swojej ścieżce rozwoju oraz poznawać swoje mocne i słabe strony, określać predyspozycje i talenty - wszystkie decyzje dotyczące własnego procesu rozwoju uczniowie podejmują sami. Prowadzi do tego, że bardzo wcześnie uczą się rozpoznawać swoje zainteresowania i podążać za nimi. Brak oceny ze strony pracowników lub na podstawie ustalonej skali, umożliwia dzieciom analizę swoich osiągnięć, poznanie swoich mocnych i słabych stron.
 
Być samodzielnym - na uniwersytecie/w życiu zawodowym oczekuje się od studentów czy pracowników samodzielnej nauki, samodzielnego dokształcania i wreszcie samodzielnej pracy. W tej kwestii byli uczniowie szkół Sudbury mają przewagę nad innymi, ponieważ nabyli te umiejętności już w szkole i od tego czasu ciągle stosowali je w praktyce.
 
Umiejętności odnalezieni się w każdej rzeczywistości - osoby, które spędziły lata szkolne w szkole Sudbury, nie miały większych problemów z przejściem do „prawdziwego świata”. Wynika to z tego, że podczas nauki szkolnej miały one okazję dowiedzieć się, co chcą osiągnąć w swoim życiu, a także rozwinąć strategie osiągania zamierzonych celów. 
 
Znosić porażki i próbować na nowo - szkoła daje możliwość bezpiecznego sprawdzenia się w wielu dziedzinach i przedsięwzięciach, nawet jeśli poniesie się porażkę, nikt nie jest piętnowany z tego powodu.

Szkoła demokratyczna – szkoła bez przemocy 

Wydawać by się mogło, że bez presji i kontroli dorosłych dzieci będą bardziej skłonne do aktów agresji względem siebie. Okazuje się jednak,  że w szkołach Sudbury nie występują problemy z przemocą. Wśród głównych powodów takiego stanu rzeczy można wymienić przede wszystkim to, że szkoła ta nie działa na uczniów stresogennie - nie przyczynia się do wzrostu agresji u nich. Nie postrzegają jej, jako miejsca kary, przymusu. Nie ma szydzenia, nie ma stresu związanego z ocenami, z brakiem akceptacji przez klasę. Nauczyciele (pracownicy) nie stanowią w ich pojmowaniu potencjalnego zagrożenia, a są kimś, do kogo można się zawsze zwrócić o pomoc. Uczniowie nie boją się kolegów, nikt nikogo nie prześladuje, nie krytykuje. Nie ma czegoś takiego, jak gorsi i lepsi - każdy idzie swoją drogą rozwoju i nikt z tego tytułu nie jest szykanowany. W atmosferze akceptacji, ze świadomością, że można robić tyle ciekawych rzeczy, które chce się robić - uczeń traktuje szkołę i proces nauczania, jak świetną zabawę. Nie ma frustracji, nie ma krzyku nauczycieli, nie ma strachu przed klasówką. Nie ma presji, więc nie ma odpowiedzi na nią w postaci złości, sprzeciwu i agresji.
 
Uczniowie mają możliwość zredukowania poziomu agresji poprzez sport i ruch na świeżym powietrzu. Nie ma narzuconej grupy zajęciowej czy przypisanego nauczyciela, więc uczniowie mogą spędzać czas z ludźmi, w których towarzystwie czują się dobrze. Dotyczy to oczywiście także pracowników (nauczycieli): uczniowie nie są zmuszani do spędzania czasu czy chodzenia na zajęcia do osoby, z którą się nie rozumieją. 
 
Nikt nie czuje się w szkole zagrożony - uczniowie zawsze mogą zwrócić się do Komisji sprawiedliwości, która sprawiedliwie rozwiąże problem. W ten sposób uczniowie szkół Sudbury uczą się metod pokojowego rozwiązywania konfliktów.  Dzięki temu, że uczniom okazywane jest zaufanie i szacunek, mogą nauczyć się szanować siebie i innych oraz rozwijać wiarę we własne umiejętności - jeśli się szanujemy, nie będziemy się przecież krzywdzić.

Dajmy wędkę zamiast ryby

Przyglądając się funkcjonowaniu szkoły demokratycznej na przykładzie szkół Sudbury żałuję, że nie miałam możliwości uczęszczania do placówki, która by choć trochę je przypominała. 

Rodzinne wędkowaniePomyślcie sami - gdybyście mogli uczyć się kiedyś tylko tego, co was pasjonowało, jak ogromną wiedzę i umiejętności byście teraz posiadali? Wydaje mi się, że byłoby to dużo cenniejsze od wątpliwej jakości i mało przydatnej wiedzy ogólnej, którą serwuje nam tradycyjna szkoła. Wyobraźcie sobie również, że opuszczając szkołę znalibyście siebie, mielibyście określone cele i wiedzieli, jak możecie do nich dążyć… Nie byłoby poczucia zagubieni i pytania - „Co mam z sobą zrobić, jaki zawód wybrać?”. Nie byłoby tylu pomyłek przy wyborze studiów i tyle tragedii życiowych, wynikających z tego, że tak wiele młodych osób nie wie, co to odpowiedzialność, nie potrafi rozwiązywać pokojowo konfliktów czy przewidywać konsekwencji własnych czynów… 

Być może to właśnie szkoła demokratyczna jest takim lekiem na problemy tradycyjnej szkoły. Może czas oddać młodym ludziom odpowiedzialność za ich przyszłość, a nie prowadzić najpierw za rękę, by później rzucić na głęboką wodę. Dajmy im szansę nauczyć się pływać, a nie liczmy na to, że przy odrobinie szczęścia nie utoną w ciągle zmieniającej się i często okrutnej rzeczywistości. Zamiast ryby, dajmy wędkę i pozwólmy im samodzielnie zdecydować, kim chcą być i jacy chcą być. Czy w warunkach polskich jest to możliwe? Może nie całkiem (istnieje obowiązek opanowania podstawy programowej ustalonej przez MEN), jednak niedawno powstała Fundacja Edukacja Demokratyczna w Poznaniu i jak grzyby po deszczu wyrastają inicjatywy tworzenia szkół w kolejnych miastach. W Poznaniu powstaje Trampolina, a w Warszawie od września 2013 r. nabór do szkoły demokratycznej prowadzi Fundacja Bullerbyn. 

 
Rodziców zainteresowanych współtworzeniem szkoły w Warszawie prosimy o kontakt mailowy edukacja.demokratyczna@bullerbyn.pl
 

Osoby zainteresowane szkołą demokratyczną w Poznaniu zapraszamy na stronę Trampoliny i kontakt mailowy info@trampolina.szkola.pl

 
Opracowano na podstawie - Maria Schiffner, Koncepcja Szkół Sudbury. Krytyka i szanse dla niemieckiego systemu edukacji, Berlin 2007 r. Wersja polska: www.EdukacjaDemokratyczna.pl
 

Jak oszczędzać energię elektryczną w domu?

$
0
0
Bezpłatny e-book

Cena energii elektrycznej ciągle rośnie – rachunki stają się coraz wyższe. Sytuacja nie napawa optymizmem zważywszy na to, że z prądu w domu nie bardzo da się zrezygnować. Co w tej sytuacji zrobić? Pobierz bezpłatny e-book, dzięki któremu dowiesz się, jak skutecznie oszczędzać energię elektryczną w domu!

Ze strachem otwierasz kolejny rachunek za prąd? "Czemu on jest taki duży?" - myślisz z rozdrażnieniem. Przeczytaj nasz e-book, a będziesz w stanie określić, co powoduje straty energii w Twoim domu oraz skutecznie im przeciwdziałać. Po co niepotrzebnie tracić pieniądze, skoro tak ciężko na nie pracujesz?

Jak zmniejszyć zużycie prądu w domu o kilkadziesiąt procent i zaoszczędzić 1000 złotych rocznie? Marcin Popkiewicz ekspert i wykładowca z zakresu energii, gospodarki i środowiska, autor książki "Świat na rozdrożu" radzi, jak dzięki prostym zmianom nawyków i wymianie energożernych sprzętów możesz zmniejszyć zużycie prądu w mieszkaniu o połowę lub nawet bardziej. Dowiedz się, co i dlaczego pożera energię elektryczną w Twoim domu i jak temu przeciwdziałać. Naucz się oszczędzać energię elektryczną! To wcale nie jest takie trudne!

Zmień swoje życie ze StressFree.pl

Zapisz się na nasz Newsletter (wystarczy wpisać swój e-mail w prawym górnym rogu lub pod artykułem), by nie tylko otrzymać bezpłatny e-book, ale również cotygodniową dawkę inspirujących artykułów. Dzięki Newsletterowi StressFree.pl dowiesz się m.in. jak radzić sobie ze stresem i codziennymi problemami, poznasz skuteczne sposoby na relaks, nauczysz się z większym optymizmem patrzeć na świat. 

Zapisz się na nasz Newsletter i pobierz bezpłatny e-book! Zmniejsz swoje rachunki i jednocześnie zacznij z nami okres pozytywnych zmian w Twoim życiu. Bądź Stress Free!

 


Szkoła demokratyczna – szkoła na miarę współczesnych potrzeb?

$
0
0
Radosna dziewczynka

Błogie lenistwo i analfabetyzm. „Szalej dusza, piekła nie ma” - taki obraz staje przed oczyma wielu osobom, gdy dowiadują się, że szkoła demokratyczna to oddanie dziecku odpowiedzialności za własną edukację i rozwój – za kształt jego przyszłości, bez presji, sterowania i zdań typu - „Ja wiem lepiej, co dobre dla Ciebie”.

Bo jak to tak - dziecko może sobie wybierać, czego i jak chce się uczyć wedle własnego widzimisię? Bez obowiązkowych lekcji? Przecież bez tradycyjnego wykształcenia nie da sobie rady w życiu! Trzeba kuć, ryć i ślęczeć, bo bez tego ani rusz… Chce czy nie - nieważne… Przecież papier trzeba mieć! No właśnie… i tu leży pies pogrzebany… Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności celem nauki przestało być zdobywanie umiejętności, kształtowanie postaw, uczenie się rzeczy, które się przydadzą w codziennym życiu - dziś większość ludzi nastawia się na papier… jakby to posiadanie teczki pełnej dyplomów miało być gwarantem szczęśliwego życia i sukcesu zawodowego. Trudno mi zliczyć ile razy słyszałam już zdanie -  „Wcale mnie to nie interesuje…, ale papier się przyda”, „Wszystko jedno, jakie studia – byle zdobyć papier". 
 
Pozwolę sobie tu zacytować fragment artykułu, który uważam za wart przytoczenia… i przemyślenia oczywiście… Czasy się zmieniają i musimy zrobić wszystko, by nie musieć później płakać nad wylanym mlekiem…
 
„Wielka smuta - tak można metaforycznie określić to, co się dzieje wśród młodych ludzi i ich rodzin. Jedna trzecia Polaków do 25. roku życia jest bez pracy. Większość z tych młodych - bez pracy i perspektyw - ma w kieszeni (albo wkrótce będzie mieć) dyplom wyższej uczelni. Jak jeszcze niedawno sądzili – przepustkę do lepszego świata, bilet na samolot kariery, kartę bankomatową bez limitu. Ale coś trzasnęło, coś huknęło, coś się popsuło. Ciągnący się od 2008 r. kryzys wepchnął marzenia, ambicje i plany milionów osób na całym świecie do gospodarczych grobów. I zasypał. We wszystkich krajach to załamanie dotknęło młodzież, jednak i na tym niewesołym tle tej naszej dzieciarni szczególnie się dostało. Przecież dopiero zaczęli żyć, dopiero poczynili śmiałe plany, zainwestowali w przyszłość. Choćby płacąc za naukę na prywatnej wyższej uczelni. Jeszcze niedawno wszyscy chwalili ich, że tacy żądni wiedzy, ambitni, a dziś zbierają cięgi. Że nie umieli myśleć perspektywicznie. Trzeba się było fachu uczyć, a nie wierzyć w mrzonki – pouczają ich mądre głowy” [1].

Dziwactwo szalonych rodziców?

Dla wielu osób idea szkoły demokratycznej czy też innych form nauczania (unschooling, edukacja domowa)  jest dziwactwem, narażaniem dzieci na to, że nie będą w stanie poradzić sobie w dorosłym życiu, wymysłem znudzonych rodziców… Patrząc logicznie jednak - co jest większym ryzykiem:
 
A) zmuszanie dziecka przez wiele lat do nauki, całkowicie niepraktycznych i bezużytecznych rzeczy, które ono zaraz zapomni (nauka bez chęci i zapału, tak się zwykle kończy), namawianie go na studia, które go nie interesują - po to, by zdobyło papier? Spójrzcie wokół siebie, jakie są efekty takiego „rozsądnego” postępowania - tysiące ludzi, którzy wybrali studia, po 5 latach mordęgi, z dyplomem w kieszeni nie potrafią praktycznie nic (nie licząc oczywiście pasjonatów, którzy na własną rękę walczyli o nowe umiejętności). Czy to nie jest straszne, że młody człowiek kończy np. liceum czy nawet studia wyższe i nie bardzo wie, jak napisać poprawne CV, bo nigdy tego nie ćwiczył, nie bardzo wie, jak się odnaleźć na rynku pracy, czuje się zagubiony, bo szkoła nadawała jakieś ramy jego życiu, a teraz został sam w próżni.  Nie jest tak naprawdę specjalistą w żadnej dziedzinie. Musi dopiero znaleźć pracę, by się czegoś nauczyć w praktyce. Pomyślcie, jaki procent wiedzy zdobytej w szkole/na studiach przydał Wam się w późniejszej pracy czy życiu? Ile pamiętacie teraz z tego, co z takim mozołem wkładaliście sobie do głowy, żeby dostać 5? Czy to 5 przełożyło się na coś więcej, niż czerwony pasek na świadectwie?
 
B) Pozwolenie dziecku na podążanie drogą swoich pasji, odkrywania talentów, skupiania się na tym, co przydatne, bez wirtualnych ocen, które w praktyce nie są wiele warte. Danie mu szansy specjalizowania się w określonych zagadnieniach, ćwiczenie się w zaradności, odpowiedzialności, przewidywaniu konsekwencji, planowaniu… Na jakich zasadach działa szkoła demokratyczna możecie przeczytać nieco więcej w artykule - Co to jest szkoła demokratyczna?
 
Przeczytajcie, zastanówcie się, porównajcie… i wyciągnijcie wnioski… Prowadzić dziecko/młodego człowieka do 25 roku życia za rękę, zmuszać, wywierać presję, forsować własne zdanie wbrew jego woli - a może pozwolić mu wziąć odpowiedzialność za własne życie i dać szansę oraz możliwości nauczenia się trudnej sztuki przetrwania w dzisiejszym świecie? Nie łudźmy się, że papier wystarczy, byle z odpowiedniej szkoły. Wiele osób tak myślało i myśli nadal… jednak ból zderzenia z prozą życia po szkole okazuje się być bardzo dotkliwy. Jeśli nawet szkoła demokratyczna czy unschooling to dla Was zbyt duży radykalizm w podejściu do edukacji… może warto choć spróbować wcielić w życie niektóre z ich założeń? To już pozostawiam Waszemu osądowi…

Nowa rzeczywistość - nowe potrzeby 

Stare rozwiązania przestają się sprawdzać w świecie, który ulega ciągłej przemianie. Szkoła demokratyczna, której cel można określić, jako „uczenie się życia” zaczyna krystalizować się, jako rozwiązanie problemu edukacji na miarę XXI wieku.

Smutne dzieckoZmienia się rynek pracy, zmieniają mechanizmy rządzące gospodarką - edukacja musi odpowiedzieć na te potrzeby, bo inaczej zamiast wspierać, dawać narzędzia do radzenia sobie w życiu - stanie się źródłem masowego „produkowania” ludzi, którzy nie będą umieli się odnaleźć w coraz trudniejszej rzeczywistości. 

Przeciwnicy takiej formy nauczania obawiają się, że brak tradycyjnej edukacji sprawi, że młodzi ludzie nie będą konkurencyjni na rynku pracy (będą mieli braki w jakichś określonych dziedzinach np. biologii, historii, matematyce itp. czyli w zagadnieniach, które stanowią „wiedzę ogólną” uznaną za obowiązkową do przyswojenia dla wszystkich). Podnoszą się również głosy, że bez kontroli i kierowania rodziców  z dzieci wyrosną osoby nieodpowiedzialne, które całymi dniami będą tylko grać w gry komputerowe i oddawać się rozrywkom, zapominając o uczeniu się czegokolwiek. Czy tak się stanie? Jak pokazuje doświadczenie rodzin, które zdecydowały się na szkołę demokratyczną, unschooling czy zwykłą edukację domową te obawy są bezpodstawne i oparte na błędnych założeniach, że dzieci są z natury leniwe i niezainteresowane tym, co je otacza (dlatego muszą być zmuszeni do nauki). W rzeczywistości dziecko będzie kierowało się wrodzoną ciekawością świata przyswajając sobie wiedzę bez konieczności przymusu - nie można tylko tej ciekawości zdeptać, zabić w zarodku…
 
Być może pewna niechęć do takiej formy edukacji wynika z kwestii podnoszonej przez Johna Taylora Gatto [2] - opisał on obszernie, jak szkoły zostały zaprojektowane, by masowo tworzyć posłusznych pracowników  i konsumentów, którzy będą dobrze pasować do trybów kapitalistycznej gospodarki rynkowej. Osoby, które samodzielnie myślą, mają własne zdanie i pogląd na świat są „problemowe” i nie dadzą sobą manipulować... Po co więc uczyć myśleć, skoro bezmyślny konsument bardziej się opłaca? 

Życie jak ruchome piaski

Rynek pracy zaczyna wychodzić poza sztywne granice etatów, jak widzimy coraz popularniejsza staje się praca zdalna, praca w niepełnym wymiarze czasu, coraz więcej osób pracuje "na własne konto". Wymaga to sporej operatywności, panowania nad czasem, planowania grafiku i co tu dużo mówić - umiejętności uczenia się, by dopasować się do zmian i potrzeb, opanowania… W niepamięć odchodzi czas, gdy od momentu skończenia szkoły do emerytury pracowało się w tej samej firmie, często na tym samy stanowisku, 8 godzin i do domu. Rynek ze statycznego stał się bardzo ruchomy i wymaga umiejętności balansowania. Nie brzmi to może optymistycznie, jednak niestety większość z nas się z tym zmaga. Edukacja powinna być przygotowaniem do życia, a nie tylko zdobyciem papierka, z którym nie wiadomo później, co zrobić. Konieczne stają się takie umiejętności jak m.in. elastyczność, zdolność adaptacji, kreatywnego myślenia, umiejętności badawcze, zarządzanie czasem, zdolność dostosowywania się do wielu rodzajów, trybów nauki, tworzenia silnych więzi rodzinnych i społecznych. Realia coraz częściej wymagają i będą w coraz większym nasileniu wymagać od młodych ludzi przedsiębiorczych postaw - podejmowanie ryzyka, wytrwałości, wewnętrznej motywacji, innowacyjności, przywództwa, myślenia strategicznego… Wszystko to niesie ze sobą nauka w szkole demokratycznej.
 
Pozwala ona także na kreowanie postawy samodzielności i samowystarczalności - człowiek ciekawy świata, otwarty na różne możliwości z pasją np. spróbuje swoich sił w produkcji eko-żywności na własne potrzeby, bo będzie chciał się zdrowo odżywiać; szybciej chwyci po maszynę do szycia, by przetestować, czy uda mu się uszyć sukienkę czy nawet poszewkę na poduszkę. Nie będzie bał się wyzwań, ani nie będzie miał zakodowane – nie dotykaj, zepsujesz, do niczego się nie nadajesz, inni zrobią lepiej. Czas spędzony w szkole demokratycznej daje człowiekowi szansę poznania siebie, rozwoju talentów, budowania odwagi do próbowania swoich sił w różnych przedsięwzięciach. 

Trudna sztuka przetrwania

Tradycyjna edukacja bez praktycznego wymiaru, bez praktyk zawodowych na wysokim poziomie i odrealnionym programem nauczania potrzebuje głębokiej transformacji. Być może przyszłością jest właśnie szkoła demokratyczna. Nie bójmy się nowości, czytajmy, wyciągajmy wnioski i szukajmy rozwiązań dostosowanych do naszych czasów. To, że coś się sprawdzało w przeszłości nie znaczy, że będzie skuteczne zawsze… Pamiętajmy o tym.
 
 
 
1) Dyplom to za mało, żeby zdobyć pracę. Co teraz się liczy? http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/682428,dyplom_to_za_malo_zeby_zdobyc_prace_co_teraz_sie_liczy.html, stan na 4.03.2013 r.
2) John Taylor Gatto - amerykański nauczyciel, autor kilku książek na temat edukacji. (Wendy Priesnitz, Ready For A Changing World. Unschooling is a decentralized style of education for a decentralized economy).
 

8 nawyków, które jednoczą rodzinę

$
0
0
Rodzina

Każdy z nas chciałby mieć szczęśliwą rodzinę. Taką, która jest dla siebie oparciem i otacza się bezwarunkową miłością. Dążymy do tego, by stosunki pomiędzy nami a bliskimi były serdeczne, jednak nie zawsze nam to wychodzi. Każdy z nas jest inny i często dochodzi do różnych konfliktów. Jak budować fundament porozumienia?

Warto uświadomić sobie, że w wielu przypadkach to, jak "organizujemy" naszą rodzinę i jacy my sami jesteśmy, ma ogromny wpływ na stosunki w niej panujące. Jeśli normą jest to, że nikt nie ma dla nikogo czasu, dzieci są traktowane niczym szeregowcy w armii, rodzice na pierwszym miejscu stawiają karierę, a dom to tylko miejsce gdzie się śpi - nie liczmy na to, że szczęście rodzinne będzie promieniowało każdym oknem.

Dobre nawyki w służbie rodziny

Zróbmy co w naszej mocy, aby nasza rodzina (jeśli nam na niej zależy) miała szansę być dla każdego jej członka miejscem, które daje poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia i miłości. Postarajmy się kultywować w niej czynności, rytuały, wprowadzać dobre nawyki, które umożliwią wzajemne poznawanie się, budowanie zaufania, umacnianie więzi i poczucia, że jesteśmy dla siebie ważni.

  1. Wspólny posiłek. Niech stanie się czymś oczywistym dla każdego, że raz dziennie spotykacie się wszyscy przy stole (bez TV, słuchawek na uszach, gazety). Wykorzystajcie ten wspólny czas na rozmowy o tym, co was ostatnio spotkało, opowiedzenie śmiesznych anegdot, wymiany poglądów.
     
  2. Wspólna pasja. Znajdźcie sobie ciekawe hobby, coś co sprawi radość Wam wszystkim, zaangażuje i zbliży - np. wycieczki rowerowe, wyprawy pod namiot, pływanie, kolekcjonowanie czegoś, prowadzenie kroniki rodzinnej... 
     
  3. Bez kłótni przy dzieciach. Nie kłóćcie się przy dzieciach, bo to zaburza ich poczucie bezpieczeństwa. Nie wciągajcie ich w konflikty małżeńskie - rozmawiajcie w cztery oczy. 
     
  4. Każdy ma prawo być wysłuchanym. Stawiajcie na dialog. Jeśli w jakiejś kwestii się nie zgadzacie - zbierajcie się na naradach rodzinnych. Bądźcie otwarci. Wyrzućcie ze swoje słownika - "NIE, bo NIE". Przedstawiajcie argumenty i uczcie tego dzieci. Pomóżcie zrozumieć im wasze motywy - ale też pozwólcie wypowiedzieć im własne zdanie.
     
  5. Nie wrzeszcz. Niektórzy ludzie nie potrafią prowadzić normalnej rozmowy - słowa, które wypływają z ich ust przypominają jazgot. Starajcie się być opanowani i cierpliwi. Nawet jeśli zdarzy się wam zezłościć, spróbujcie zachować spokojny ton głosu. Pamiętajcie, że zwykle na krzyk odpowiada się krzykiem, a agresja rodzi agresję. 
     
  6. Obietnice się spełnia. Nie obiecujcie czegoś, o czym za chwilę zapomnicie. Niech wasze słowo będzie coś warte. Niech rodzina wie, że można wam ufać, polegać na waszym słowie. Jeśli nawet nie uda się wam z czegoś wywiązać - bądźcie szczerzy i wytłumaczcie zaistniałą sytuację. Bliscy to docenią.
     
  7. Podział obowiązków domowych. Nie pozwólcie, by któryś z członków rodziny dźwigał na sobie cały ciężar organizacji życia domowego. Pomagajcie sobie wzajemnie i wpajajcie dzieciom, że w domu nie ma "służących". Każdy na miarę swoich możliwości może uczestniczyć w tym, aby dom był miejscem, gdzie panuje porządek i ład. Uczcie samodzielności i zaradności, wzajemnego wspierania się.
     
  8. Tradycje rodzinne. Starajcie się kultywować tradycje, które wynieśliście z domu, albo nawet wprowadźcie jakieś nowe, które odtąd staną się ważnym elementem waszego życia rodzinnego. Celebrujcie święta, rocznice, urodziny.  

Przykład, który buduje

Dobre nawyki budują i umacniają więzi. Jak sprawić, by stały się one częścią waszego rodzinnego życia? Oczywiście najlepiej poprzez własny przykład:) Nie zapominajmy, że nasze zachowanie odbija się na każdej z bliskich nam osób (szczególnie dzieciach). Jeśli mamy złe nawyki - np. jesteśmy gołosłowni, na próbę rozmowy reagujemy krzykiem, nie sprzątamy po sobie - miejmy świadomość, że nasi bliscy mogą je od nas przejąć.

Jeśli chcesz szacunku - szanuj

Jeśli chcesz szczerości - bądź szczery

Jeśli chcesz otwartości - bądź otwarty

Twoje zachowanie rzutuje na całą rodzinę i to, jakie stosunki w niej panują. Niech przykład, jaki dajesz i rytuały, które kultywujesz w rodzinie, pomogą zbudować mocny fundament Waszego porozumienia.

 

Kredka do ręki…. czyli czego sztuka uczy dzieci

$
0
0
Obrazek

Matematyka, biologia, geografia, języki, historia... - tak, to jest ważne. Dziecko powinno zgłębiać ich tajniki, bo są istotne, niezbędne do życia. Większość rodziców tak uważa i z determinacją czuwa nad postępami potomka w tych dziedzinach... A co ze sztuką?

(Posługując się tym terminem mam na myśli zajęcia z muzyki, zajęcia teatralne i plastyczne).

Czy w hierarchii "ważności" przedmioty szkolne i ogólnie to, co związane ze sztuką, nie zostało całkowicie zepchnięte do "składzika na szczotki"? Traktowane z przymrużeniem oka, zyskały bardziej miano rozrywki, niż czegoś przydatnego (dziecku) w dorosłym życiu. W sumie, co komu da rysowanie ludzików, babranie się w masie solnej czy odgrywanie jednego z siedmiu krasnoludków?

Czego uczy sztuka?

Dzieci zwykle lubią rysować, robić figurki z plasteliny, urządzać przedstawienia... Postrzegamy to zwykle jako zabawę... Później, gdy dziecko idzie do szkoły - to, co związane ze sztuką wydaje nam się taką luźną lekcją, która w sumie niewiele wnosi do jego życia... No może cieszymy się z tego, że obrazki, które przynosi są coraz ładniejsze i że nie pomyliło się w trakcie szkolnego przedstawienia... Czy jednak 5 ze sztuki, jest przez Was tak samo odbierane, jak 5 z matematyki? hmm I sami widzicie... 

Mamy zakodowane w głowach, że są przedmioty ważne i nieważne... Trudno nam dostrzec, że tak naprawdę również zajęcia ze sztuki uczą wielu rzeczy, często bardziej przydatnych i wartościowych, niż znajomość anatomii królika (no chyba, że ktoś wybiera się na weterynarię).

  • Kreatywność - tworzenie nowych rozwiązań, dostrzeganie możliwości - nawet zwykła plastelina może tego uczyć, gdy trzeba za jej pomocą przedstawić "czas" lub np. "emocje". Przygotowywanie kostiumów na przedstawianie to również pole do popisu - zasłona zamieni się w płaszcz, a miska w hełm wojskowy... Dziś to tylko zabawa..., ale za chwilę umiejętność twórczego myślenie bardzo przyda się w codziennym życiu...
     
  • Praca w grupie - wspólne przygotowywanie obrazu czy figurki, ustalanie szczegółów. Podejmowanie decyzji - nawet z pozoru błahych. Wszystko to uczy rozmowy i dochodzenia do kompromisu we współpracy z drugim człowiekiem. A może godziny prób, planowanie dekoracji, dobierania podkładów muzycznych... - to również pożyteczna szkoła życia. Pozwala ona nie tylko nauczyć się zasad przedstawiania swoich racji, negocjacji, ale również  przewidywania konsekwencji decyzji, co jest przydatne później w pracy zawodowej (np. gdy trzeba w kilka osób zaplanować strategię realizacji jakiegoś projektu).
     
  • Odwaga - wystąpienia przed publicznością, prezentacja swoich prac na wystawie, uczestnictwo w konkursie - to wszystko uczy odwagi w kontaktach z innym ludźmi. Pomaga przełamać nieśmiałość, brak wiary w siebie.
     
  • Rozwiązywanie problemów -  "Zabrakło funduszy na dekoracje sali na szkolną imprezę - zrobimy ją ze starej folii i baloników", "Nie mamy kurtyny w naszym mini teatrzyku? Zrobimy z prześcieradła", "Jak mam  zagrać swoją rolę, by była wiarygodna?". Z pozoru może wydać się to śmieszne (ale tylko z punktu widzenie "dużych" ludzi), jednak jeśli dziecko od małego uczy się, że problemy są po to, by je rozwiązywać - trudniej w dorosłym życiu ugnie się pod nimi.
     
  • Odpowiedzialność - "Jeśli zapomnę przynieść kasztany, moja grupka nie będzie mogła wykonać zadania", "Nie nauczę się swojej roli na przedstawienie, nie będziemy mieli szans na wygranie konkursu" - to bardzo proste przykłady, ale dziecko uczy się, że jego postępowanie ma wpływ na innych. Wpływ ten może być dobry lub zły. Dzieci ćwicząc coś razem/pracując nad czymś przyzwyczajają się do myśli, że są odpowiedzialne za siebie nawzajem. Że ich brak odpowiedzialności może przyczynić się do cierpienia innych. Jednocześnie uczą się również szacunku do cudzej pracy - dostrzegają ile wysiłku coś kosztuje, nie tylko ich, ale także kolegów - dążą więc do tego, by nie marnować tego.
     
  • Koncentracja - skupienie uwagi na wykonywanych czynnościach jest bardzo ważne. Pozwala unikać błędów w pracy zawodowej, lepiej wykonywać zadania, być dokładniejszym. Sztuka tego uczy - wymaga od dziecka myślenia np. nad kształtami, doborem kolorów... Zauważyliście z jakim skupieniem dziecko potrafi rysować kilka kresek, jak "poważnie" podchodzi do lepienia z plasteliny lub ile razy powtarza wierszyk, który ma wygłosić na szkolnej Akademii? To wszystko można potraktować, jako ćwiczenie umiejętności koncentracji.
     
  • Przyjmowanie krytyki - sztuka to droga do bycia coraz lepszym - na drodze tej pojawia się krytyka. Obrazek się nie udał, utwór grany na flecie miał sporo niedociągnięć... nie szkodzi... Tym razem się nie udało..., ale można być lepszym. Dzięki sztuce dziecko może się nauczyć przyjmować krytykę i uczynić z niej punkt wyjścia do pracy nad sobą i swoimi umiejętnościami. Tym samym krytyka nie niszczy, ale buduje...Nie załamując się nią, dorosły człowiek dużo łatwiej odnajdzie się w często brutalnej rzeczywistości. 
     
  • Zabawa - sztuka to także  zabawa połączona z  odreagowaniem i wyrażaniem emocji. Możliwość spędzenia czasu w sposób atrakcyjny i miły. To również jest potrzebne dziecku, by mogło się cieszyć życiem, tym co robi, poczuć frajdę - odkryć w sobie pasję.

Spójrz na sztukę inaczej

Teraz, gdy masz większą świadomość tego, że sztuka może nauczyć dziecko tak wielu cennych umiejętności i postaw życiowych spójrz na nią inaczej... Dostrzeż jej wartość... Może jednak "opłaca" się wysłać dziecko na lekcje gry na gitarze, o których marzy, albo pozwolić mu spróbować swoich sił w kółku teatralnym, czy grupie plastycznej działającej w świetlicy obok domu? Dajmy mu szansę odkryć walory sztuki; możliwości, jakie ona daje. Nic na siłę jednak... Nie zmuszajmy np. do gry na pianinie, jeśli dziecko tego nie znosi... Obecność sztuki w życiu ma sens tylko wtedy, gdy nie jest przymusem, a wyborem... Gdy sprawia radość i jest postrzegana jako świetna zabawa.

 

Tworzymy szkoły demokratyczne! Przekaż 1% Fundacji Bullerbyn

$
0
0
Szkoła demokratyczna

Wspólnymi siłami pragniemy stworzyć naszym dzieciom warunki do nauki, o jakich do tej pory w Polsce można było tylko marzyć. Ty także możesz do nas dołączyć i aktywnie wpływać na edukację swojego dziecka! Przekaż 1% podatku za 2012 rok! Wesprzyj ruch społeczny na rzecz tworzenia szkół demokratycznych w Polsce.

Szkoły Demokratyczne na całym świecie, m.in. Summerhill School, Sudbury Valley School i wiele innych, od kilkudziesięciu lat udowadniają, że wolność w edukacji jest możliwa i najlepiej przygotowuje do życia we współczesnym społeczeństwie. Dlaczego tak samo nie mogłoby być w Polsce? 
 
W 2013 roku zbieramy 1% na:  
 
- wspieranie ruchu społecznego na rzecz tworzenia szkół demokratycznych w Polsce. Tworzymy alternatywę dla szkoły systemowej. Udowadniamy, że uczenie się bez presji i przymusu jest skuteczne, że można uczyć się z radością. 
 
Jeśli chcesz wesprzeć tworzenie szkół demokratycznych w Polsce, w swoim PIT wpisz: 
- W polu KRS - 0000292425
- W polu Cel szczegółowy - wspieranie ruchu społecznego na rzecz  tworzenia szkół demokratycznych (możesz dopisać także Warszawa, Poznań, Łódź - wtedy Twój podatek zostanie przekazany konkretnej szkole).
 
Edukacja demokratyczna
 
SZKOŁY DEMOKRATYCZNE TO:
- pasja i kreatywność zamiast przymusu
- wolność zamiast presji i ograniczeń
- współodpowiedzialność i zaangażowanie zamiast bierności
- rozwój i szerokie horyzonty zamiast zasady "zakuć, zdać, zapomnieć"
 
 Więcej o szkole demokratycznej dowiesz się z artykułów:
 
 
 
Fundacja Bullerbyn - Organizacja Pożytku Publicznego. Wspieramy Rodziców, Wychowawców i Dzieci w budowaniu więzi opartych na szacunku i zaufaniu. Współpracują z nami: Stowarzyszenie Ineida, warszawska Szkoła Salomon i Fundacja Edukacja Demokratyczna.
 

Bądźcie z nami w KONTAKCIE! Zapraszamy do Sopotu

$
0
0
KONTAKT Festiwal

KONTAKT Festiwal to wydarzenie stworzone z myślą o rodzicach i dzieciach, w trakcie którego odbiorcy będą mogli doświadczyć bliskich spotkań z szeroko rozumianą kulturą i sztuką oraz zainspirować się do odkrywania lepszej jakości życia i kontaktu. Festiwal odbędzie się w dniach 30 maja - 1 czerwca 2013 roku w Zatoce Sztuki w Sopocie.

KONTAKT Festiwal to przestrzeń, w której  rodzice wspólnie z zaproszonymi gośćmi poszukają odpowiedzi na nurtujące pytania, wymienią się doświadczeniami w zakresie wychowania i naturalnego stylu bycia, zainspirują do rozwoju – włączą świadome rodzicielstwo.
 
Program Festiwalu obejmuje cztery strefy: Rozwoju, Relaksu, Slow life oraz Klub Festiwalowy. W przeciągu trzech dni odbędą się w nich liczne warsztaty i spotkania, koncerty muzyczne, wystawa, projekcje, bliskie spotkania z książką, twórcze zajęcia dla dzieci i rodziców, a także Mamuszki - kiermasz produktów eko, hand made i lifestylowych. 
 
Do tworzenia „kontaktowego” programu zaprosiliśmy sprawdzonych prowadzących, ekspertów w swoich dziedzinach, pasjonatów – osoby zainteresowane szerzeniem idei naturalnego podejścia do życia i rodzicielstwa. Jak również artystki i artystów reprezentujących różne dziedziny szeroko rozumianej sztuki, dla których rodzicielstwo i dzieciństwo jest inspiracją.
 
Stąd obecność na Festiwalu min.: Sylwi Chutnik - pisarki, felietonistki, Prezeski Fundacji MaMa, Agnieszki Stein - autorki pierwszej polskiej książki o  Rodzicielstwie Bliskości, Reni Jusis - propagatorki eko-rodzicielstwa, Małgorzaty Boreckiej - Prezeski Stowarzyszenia „Doula”, Joanny Mendeckiej – ekspertki w temacie zdrowego żywienia czy Jarka Żylińskiego - autora bloga o wychowaniu. 
 
Z kolei w ramach wydarzeń towarzyszących będzie można zobaczyć wystawę ilustracji Agaty Królak, posłuchać akustycznego koncertu Meli Koteluk czy Igora Faleckiego i Wojtka Mazolewskiego, a także obejrzeć pokaz ubrań dla dzieci, przygotowany przez młodych polskich projektantów.
 
 
KONTAKT Festiwal w Sopocie
 
 
Aktualne informacje, program: www.kontaktfestiwal.pl
 

 
 
Partnerzy strategiczni:
 Miasto Sopot, MCKA Zatoka Sztuki, Studio graficzne Ponad, Agencja eventowa LIVE, TOŁPA.
Partnerzy: BIO WAY, FIOLET.PL, klubyrodzica.info, CYFROWE.PL, Socatots Piłkarskie Maluszki
Sponsorzy: Tymbark, C.H. Osowa, Olympus, Trefl, PAT&RUB sweet by Kinga Rusin
Patroni medialni: Dzielnicarodzica.pl, Ekomama.pl, Eogdziecka.pl, Miesięcznik dla rodziców GaGa oraz portal goGaGa.pl, Hipkiddo.pl, Ladnebebe.pl, Pakamera.pl Qlturka.pl, Magazyn Psychologiczny Sens, StressFree.pl, Magazyn dla dzieci „Świerszczyk”, www.trojmiasto.pl
Organizatorzy: Ósmy Dzień Tygodnia. Pracownia Psychoedukacji, TARAPATY osowski klub mamy i taty
 

Nauka tańca – na co zwracać uwagę, by nie zaszkodzić dziecku

$
0
0
Dzieci tańczą

Małymi krokami wygasa wielka fascynacja tańcem wywołana programami telewizyjnymi w stylu "Taniec z Gwiazdami" czy "You Can Dance". Na parkiecie zostają już Ci, którzy rzeczywiście chcą tańczyć. Na co zwracać uwagę przy wyborze zajęć tanecznych da dziecka? Czego unikać, by nie przyniosło to więcej szkody niż pożytku?

Naukę tańca można zacząć już w przedszkolu. Oczywiście są nauczyciele, którzy uczą na korytarzach w szkole podstawowej, czy Panie WF-istki w gimnazjum. 
 
Tutaj pierwsza uwaga - wielu tancerzy, którzy faktycznie potrafi tańczyć MYŚLI, że potrafi także uczyć. I w drugą stronę… Wielu nauczycieli o wszelkich specjalizacjach MYŚLI, że potrafi tańczyć. Dlaczego to jest ważne? Programy taneczne rozwinęły polską świadomość i orientację na sztukę jaką jest taniec. Powoli polscy instruktorzy zaczynają robić karierę za granicą. I tutaj jest całe clue… Polscy artyści także powinni być znani na arenie międzynarodowej! Jednak jak możemy to osiągnąć, skoro już podstawy nauczania bywają słabe?
 
Wielu instruktorów także uważa, że nauka dzieci jest najłatwiejsza. - NIE!
 
Jeżeli którykolwiek instruktor tak uważa - proszę szybciutko zabrać od niego dzieci… To właśnie te pierwsze spotkania z tańcem, ruchem, muzyką nauczą najważniejszych podstaw. Jeżeli ktoś zrobi coś nie tak - dzieci będą mieć złe nawyki.

Na co należy zwrócić uwagę u dzieci, uczęszczających na zajęcia taneczne?

1. SYLWETKA

Zapytaj instruktora tańca, w jaki sposób by sprawdził, czy kręgosłup dziecka jest prosty. Jeśli wie, to bardzo dobrze. Jeżeli nie - może wyrządzić dziecku krzywdę. Wykonując serię ćwiczeń bez odpowiedniej wiedzy, można pogłębiać jedynie wady. Natomiast świadomy nauczyciel "przemyci" podczas zajęć ćwiczenia korekcyjne, które nie tylko pomogą w tańcu, ale także w ładnym poruszaniu się.
 
Oznaki niezwrócenia uwagi na sylwetkę, podczas zajęć tanecznych:
- "kaczy kuperek"
- zaokrąglone do przodu ramiona
- wypięty brzuch
- głowa pochylona do przodu
- krótka szyja
 
2. STOPY
 
Jeżeli dziecko koślawi nogi do środka, a nie usłyszeliście ani razu uwagi od instruktora na ten temat - to także nie jest dobry znak. Lekceważenie nieprawidłowego stawiania stóp może przynieść w konsekwencji skoślawienie na wysokości kolan czy ściąganie ciężaru ciała na wewnętrzną część stopy. 
 
Oznaki niezwrócenia uwagi na stopy, podczas zajęć tanecznych:
- koślawienie stóp do środka
- koślawienie kolan do środka
- ciężar ciała na wewnętrznych "krawędziach" stóp
- słabe umięśnienie stóp (tzw. wiotkie stópki)
 
3. WIEDZA
 
Orientacyjne lekcje w przedszkolach trwają 30min, w szkołach 45-60 minut, z czego 15 minut zajmuje samo zwrócenie na siebie uwagi przez instruktora. Ci wykwalifikowani oraz doświadczeni dużo sprawniej sobie z tym radzą.
 
Jeżeli połowa zajęć jest prowadzona na siedząco, a połowa to tylko zabawy - też należy się zastanowić, czy aby prowadzący wie, co robi.
 
Po każdych zajęciach, dziecko powinno odkryć coś nowego. Coś, co sprawi, że do kolejnych zajęć będzie wykonywać daną czynność przy muzyce. Często zadajecie dziecku pytanie - "Jak było? Co było?". Jeżeli odpowiedź brzmi "dobrze, nic" to także trzeba się zastanowić… I wielka prośba! Jeżeli dzieci są ciche czy zamknięte w sobie - to nie jest wytłumaczenie! Gwarantuję, że każde dziecko jest w stanie pokazać czego się nauczyło.
 
Najważniejsze - Kochani Rodzice… skakanie do muzyki NIE JEST TAŃCEM. Gwarantuję, że dzieci 4-5 letnie są w stanie tańczyć z pamięci konkretne, nauczone sekwencje.

Do czego rodzice mają prawo? 

Pierwsze spotkanie z tańcem i muzyką może bardzo wiele wnieść w sferę fizyczno-motoryczną. Jeżeli takie spotkanie będzie niewłaściwe, w późniejszym czasie może się to odbić w relacjach z innymi dziećmi, pogłębianiem wad postawy, czy nawet niechęcią do poruszania się w rytm muzyki.
 
W celu podniesienia jakości zajęć tanecznych w przedszkolach i szkołach przekonuję do:
 
- pytania o kwalifikacje do wykonywanego zawodu
- poproszenie o okazanie legitymacji instruktorskiej (!)
- pytania o doświadczenie w pracy z dziećmi 
- domagania się lekcji pokazowej
- pytania o cele stawiane przez nauczyciela
- weryfikowania postępów w nauce u dzieci
 

Taniec w życiu dziecka – dlaczego warto?

$
0
0
Dziewczynka

Zauważyliście, że dzieci bardzo lubią tańczyć? Wszelkie zabawy połączone z ruchem i tańcem są podejmowane u dzieci spontanicznie - dlatego należy te reakcje rozwijać już od pierwszych lat życia.

Oczywistą informacją jest to, że taniec powoduje wzrost hormonu szczęścia - czyli endorfin. Owocuje to zwiększeniem naturalnej radości dziecka czerpanej z ruchu w takt muzyki. To dlatego nawet malutkie dzieci, które jeszcze nie opanowały sztuki chodzenia „podskakują” na pupciach w rytm muzyki. 
 
Taniec i zabawy ruchowe sprzyjają rozwojowi wszechstronnej sprawności ruchowej u dzieci w każdym wieku, aczkolwiek to jest to, czego najbardziej potrzeba dzieciom w okresie przedszkolnym, kiedy intensywnie zaczynają rosnąć. Niezaspokojenie potrzeby ruchu może spowodować powstanie wszelkich napięć w ciele dziecka, co w konsekwencjach doprowadzić może do zaburzeń emocjonalnych.
 

Rodzice - pamiętajcie - dzieci mają mnóstwo energii, a tempo regeneracji sił po intensywnej zabawie, każe nam szukać kolejnych rozwiązań do jej wyładowania.

Taniec kształtuje charakter

Taniec kształtuje także pozytywne cechy charakteru takie jak: odwaga, cierpliwość, wytrwałość czy odporność na trud i zmęczenie. Dziecko nabywa umiejętności współpracy w grupie, akceptacji innych dzieci i przede wszystkim samego siebie poprzez pokonywanie własnych, nowo odkrytych barier.
 
Należy także wiedzieć, że taniec usprawnia pamięć, spostrzegawczość, orientację, uwagę oraz inteligencję twórczą i ruchową. Ćwiczenia taneczne rozwijają także refleks, koordynację ruchową, spostrzegawczość, uczą dyscypliny.
 
W swojej pracy napotykam często dzieci zamknięte w sobie, posiadające pierwsze kompleksy, które utrudniają swobodne wejście w grupę. Taniec, jak żaden inny sport, stwarza możliwość przełamania tych barier! Istotnym aspektem jest także to, że pomaga nawiązać i utrzymać kontakty między dziećmi.
 
Przydatną informacją dla rodziców może być fakt, że taniec to także sposób bycia -  to dyscyplina, to zasady, których należy przestrzegać:
 
  • trzeba umieć się ukłonić
  • grzecznie podziękować za taniec
  • nie wypada trzymać rąk w kieszeniach
  • w trakcie tańca nie powinno się żuć gumy
  • nie można śmiać się z kolegów czy koleżanek, kiedy coś im nie wyjdzie
Jak widać - taniec ma także pozytywny wpływ wychowawczy. Zasady kultury tańca prezentowane podczas turniejów czy uroczystości przedszkolnych i szkolnych, spotykają się z dużym aplauzem ze strony rodziców.

Najważniejsza dobra zabawa

Na sam koniec należy pamiętać o najważniejszym - wśród malutkich dzieci taniec musi być zabawą! Tylko i wyłącznie w klimacie zabawy, taniec pomoże dzieciom w kształtowaniu psycho-fizycznej harmonii.
 
 

Postaw na Owocowy Rozwój – bo jedzenie ma znaczenie!

$
0
0
Ludzie na plaży

Już w najbliższe wakacje w Zatoce Sztuki w Sopocie ekipa Owocnego Rozwoju ma zamiar ruszyć z inspirującymi warsztatami dla dzieci, które będą się odbywać co tydzień w lipcu i sierpniu. Jest to Projekt mający na celu stworzenie przyjaznej przestrzeni do zabaw i edukacji dla najmłodszych.

Twórcy tego pomysłu stawiają na zdrowie, owoce, rozwój kreatywności i pasji tworzenia. Autorskie bajki, ciekawy program zajęć i zdrowe szejki są ich największymi atutami. Co najważniejsze - chcą, aby warsztaty były całkowicie bezpłatne, w związku z czym postanowili uzbierać fundusze na ich realizację poprzez Crowd Funding, czyli wsparcie społecznościowe. Do tego celu służy im popularny ostatnio portal Polak Potrafi.
 
Owocny Rozwój to bardzo potrzebny projekt we współczesnym świecie, gdzie adresatami reklam żywności typu fast-food i słodyczy są często młodzi ludzie. Według najnowszych badań liczba otyłych dzieci w Polsce z roku na rok wzrasta. Jest to nieunikniony efekt siedzącego stylu życia oraz destrukcyjnej diety. ,,Wierzymy, że edukacja na temat świadomych wyborów konsumenckich może być jednym ze sposobów na rozwiązanie tego problemu - taki jest też cel naszych warsztatów” przekonują Anna Mandrela, Marcin Mosiejko i Piotr Denis koordynatorzy projektu.
 
Twórcy Owocnego Rozwoju chcą zmienić stereotypowe podejście do zdrowego odżywiania, które często jest uważane za drogie, trudne do przygotowania i niesmaczne. Uczestnicy warsztatów dowiedzą się jak w tani i prosty sposób przygotować zdrowe potrawy dla całej  rodziny, które zachwycą swym smakiem każdego łakomczucha. Stawiamy na jak najmniej przetworzone potrawy, których głównymi składnikami są świeże owoce i warzywa. Podczas gdy dzieci będą bawić się i poznawać wartości odżywcze owocowo - warzywnych bohaterów z bajki ,,Vitaminki”, rodzice będą mieć okazję wziąć udział w panelach dyskusyjnych i wykładach na temat zdrowego odżywiania. Owocny Rozwój to wspaniała okazja do twórczego spędzenia czasu nad morzem dla całej rodziny.
 
Jednak, aby projekt się udał niezbędne jest Państwa wsparcie. 
Pieniądze na realizację warsztatów zbieramy na stronie: http://polakpotrafi.pl/projekt/owocny-rozwoj
 
Więcej informacji o Owocnym Rozwoju można znaleźć na naszej stronie:
http://www.owocnyrozwoj.pl
 
 
 
 

 

Jak możemy zmienić nawyki żywieniowe u najmłodszych?

$
0
0
Maliny w miseczce

Wielu rodziców ulega zachciankom dzieci wkładając do sklepowych koszyków produkty, które są pełne chemicznych dodatków. Jednak czy zdajemy sobie sprawę z tego, co motywuje nasze dzieci do sięgania po niezdrową żywność?

Kolorowe cukierki, czekoladki, chipsy, batoniki, jajka niespodzianki oraz inne słodycze często kojarzą się dzieciom z nagrodą np. za dobre wyniki w nauce. Słodkie, przetworzone jedzenie pojawia się również na naszym stole przy okazji urodzin, Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Któż z nas nie czekał na czekoladowe jajka, zajączki, słodkie kalendarze adwentowe czy mikołajowe cukierki. Tego typu produkty kojarzą się z relaksem, zabawą, czymś przyjemnym, na co czeka się z niecierpliwością. Z drugiej strony owoce i warzywa kojarzone są z czymś, co trzeba spożywać za karę i pod przymusem.

Często żeby nakłonić pociechy do zjedzenia warzyw stosuje się formę przekupstwa ,,zjedz warzywa to dostaniesz zabawkę” lub odgrywa scenariusze na zasadzie: ,,zjedz za mamusię, za tatusia itp.”

Smaczna żywność - niezdrowa żywność?

Zwykło się mówić, że to co smaczne jest niezdrowe. Ile jednak jest prawdy w tym powiedzeniu? Z naszych obserwacji wynika, że dzieci bardzo chętnie sięgają po owoce. Niestety, gdy ich kubki smakowe zostaną wypaczone przez dużą ilość soli, cukru, aromatów i innych substancji chemicznych obecnych w przetworzonej żywności; to wtedy smak prostego jabłka już tak bardzo nie zachwyca. Cukier może być również przyczyną alergii u dzieci.

Badania pokazują, że słodycze mogą odbierać dzieciom apetyt, wpływają na nadwagę oraz zmianę przyzwyczajeń żywieniowych. Do tego dochodzi uzależnienie na poziomie fizycznym i psychicznym od substancji obecnych w słodyczach i napojach gazowanych. Po pewnym czasie dzieci zaczynają odczuwać komfort emocjonalny po spożyciu tłustej, słodkiej lub słonej żywności. To zjawisko zostało bardzo trafnie pokazane w filmie dokumentalnym stacji BBC pod tytułem ,,Fast Food Baby”. Dzieci uzależnione od przetworzonej żywności trudno jest namówić do zdrowych wyborów.

Reklama kusi dzieci

Do tego wszystkiego dochodzi wpływ kampanii marketingowych. Tylko w Stanach Zjednoczonych kwota przeznaczana na sam dziecięcy marketing przekracza 15mld dolarów rocznie. Mały konsument nie spotyka na swojej drodze reklam warzyw i owoców, natomiast wszędzie widzi billboardy przetworzonej żywności i słodyczy. Informacje szybko trafiają do podświadomości dziecka, a duże korporacje zauważyły, że młodzi konsumenci są bardziej podatni na manipulację i prześcigają się w tworzeniu coraz to nowszych reklam dla dzieci.

W życiu dziecka bardzo ważny jest element zabawy. Również w wyborach żywieniowych młodzi ludzie zwracają uwagę na produkty, które cieszą oko różnorodnością barw i kształtów. W naturze owoce okazują się być idealnym pożywieniem do zabawy - są kolorowe, pięknie pachną i mają skórkę, którą można się bawić budując np. łódeczki z łupinek orzecha lub miseczki z kokosa. Specjaliści od marketingu wykorzystując ten schemat tworzą produkty, które są jeszcze bardziej kolorowe od owoców, a dołączone do nich naklejki, karty i zabawki, sprawiają, że owoce nie stanowią już dla dzieci atrakcji.

Kto czyta etykiety?

Dodatkowo na opakowaniach wielu produktów umieszczone są wizerunki owoców jednak skład tych produktów daleko odbiega od natury. Przykładem mogą być tu żelki, które wyglądem i kolorem przypominają owoce, jednak w ich składzie znajdziemy: cukier, syrop skrobiowy, substancję zagęszczającą, regulatory kwasowości, aromaty oraz barwniki (E-104, E-122, E-124, E-129, E-133, E-151). Czytajmy etykiety.

Przeglądając produkty na półce sklepowej natknęliśmy się ostatnio na „Krakersy ryżowe o smaku wasabi” na których, z tyłu opakowania, widniała informacja o barwniku E 102 wraz z krótką adnotacją: „Może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”. Pod skrótem E 102 kryję się tartrazyna, która została sklasyfikowana jako niebezpieczna dla zdrowia.

Na opakowaniach wielu popularnych gum do żucia widnieją wizerunki świeżych owoców. Jednak niewielu konsumentów zdaje sobie sprawę z faktu, iż w gumach znajduje się wiele szkodliwych, toksycznych dla organizmu substancji m.in.: aspartam, syrop glukozowo-fruktozowy, a także żółcień pomarańczowa występująca w składzie pod skrótem E 110, która również klasyfikowana jest jako niebezpieczna dla zdrowia, a szczególnie dla układu odpornościowego.

Przekupieni zabawką?

Warto być świadomym, że dziecko często sięga po dany produkt nie tyle dla samego smaku, ale dla zabawki, naklejki czy gadżetu, które dołączone są do opakowania. Gdy byłam dzieckiem namawiałam moich rodziców do kupna zestawu Happy Meal w McDonaldzie, jedynie wtedy, gdy była dołączona do niego zabawka, którą chciałam mieć. Kiedy w ofercie nie było gadżetu, który mnie interesował chętniej wybierałam jedzenie w domu, aniżeli w restauracjach typu Fast Food.

Zwykle, gdy wchodzi na ekrany kin najnowszy film animowany na półkach sklepowych zaczyna roić się od słodyczy z wizerunkami bohaterów.
ZabawkaW chipsach, jako swoisty dodatek można często znaleźć ikony ze słynnych filmów, które dzieci doskonale wychwytują od razu po spojrzeniu na sklepową półkę. Jako rodzic warto zadać sobie pytanie, jakie są prawdziwe motywacje, które kierują dziecko do zakupu danego produktu. Być może wcale nie chodzi o jedzenie, a tylko o zabawkę, która jest dodatkiem do produktu spożywczego.

Jedną z proponowanych przez nas technik uwalniających od nałogu słodyczy może być kupno zabawki, jako dodatku do sałatki owocowej. Być może tego typu postępowanie będzie wymagało pójścia na kompromis i dziecko może być chwilowo niezadowolone, ale pamiętajmy, że zastępowanie przetworzonej żywności zdrowymi odpowiednikami jest długoterminową inwestycją w zdrowie dziecka.

Twórcy kampanii marketingowych wykorzystują naturalne u dzieci zaufanie do otaczającego je świata. Młody konsument, nie zdaje sobie sprawy z tego, że kolorowe i smaczne produkty mogą być zarazem szkodliwe dla zdrowia. Również wielu dorosłych nie jest świadomych wpływu dużej ilości cukru na zachowanie dzieci: rozkojarzenie, nadpobudliwość, zaburzenia koncentracji, agresja. Organizm poświęca o wiele więcej energii na trawienie przetworzonej i tłustej żywności.  W rezultacie dzieci mogą być ospałe i tracą ochotę na aktywne spędzanie czasu oraz rozwój zdolności, wybierają natomiast bardziej pasywną formę rozrywki np. siedzenie przed telewizorem.

 

Czytaj dalej - Rozkochaj dziecko w owocach i warzywach - jak to zrobić?

 

Autorzy: Autorzy: Anna Mandrela, Piotr Denis, Marcin Mosiejko 

ps. Zachęcamy do wsparcia projektu Owocowy Rozwój. Jest to  autorski program szkoleniowy, dzięki któremu dzieciaki dowiedzą się o zaletach owoców i warzyw. Szczegóły: http://polakpotrafi.pl/projekt/owocny-rozwoj

 

Rozkochaj dziecko w owocach i warzywach – jak to zrobić?

$
0
0
Mama i dziecko

Zachęcenie dzieci do spożywania większej ilości owoców i warzyw wcale nie jest takie trudne. Problem wynika z tego, iż media i pokazywane w nich reklamy kreują obraz dziecka, które za nimi nie przepada. W ten o to sposób nie tylko dzieci, ale również dorośli są ofiarami reklam i programów telewizyjnych. 

Pierwsze, co należałoby zrobić, to uświadomić sobie, że dzieci tak naprawdę uwielbiają owoce i warzywa. Zwróćmy uwagę jakie smaki mają słodycze najczęściej wybierane przez nasze pociechy. Ich zdecydowana większość smakiem odpowiada owocom, zaś w przypadku różnego rodzaju chipsów są to często smaki warzywne, np. paprykowe, cebulowe, pomidorowe, ziemniaczane. Jeżeli zaś chodzi o fast foody, to ich smak wcale nie jest aż taki rewelacyjny. Biorąc pod uwagę to, jaką ilością przypraw obecnie dysponujemy możemy stworzyć nie tylko lepsze potrawy pod względem smaku, ale przy wykorzystaniu świeżych warzyw i owoców będą one znacznie bardziej zachęcające wizualnie i przede wszystkim zdrowe.
 
Oto kilka strategii jak dokonać tego, co dla niektórych wydaje się niemożliwe, czyli zachęcić nasze pociechy do spożywania większej ilości owoców i warzyw.

Atrakcyjne, zdrowe posiłki

Pierwszą z nich jest wykorzystanie formy podania owoców i warzyw tak, aby były dla dziecka ciekawe, smaczne i przede wszystkim, aby zachęcały do ich spożycia. Mamy tutaj kilka opcji:
 
  • Jedną z najłatwiejszych będzie zwyczajne obranie i pokrojenie owoców na wielkość 1-2 gryzów, a następnie ułożenie ich w ciekawy sposób na talerzu/półmisku np. w formie przypominającej jakieś zwierzątko. Ciekawą opcją są też owocowe koreczki, jednak musimy wziąć pod uwagę wiek dziecka, gdyż wykorzystywane do tego wykałaczki mogą okazać się dla niego niebezpieczne.
  • Koktajle owocowe lub owocowe z dodatkiem zielono liściastych warzyw, czyli tak zwane zielone szejki (green smoothies). Do przygotowania takiego koktajlu potrzebujemy blendera, najlepiej kielichowego. Przykładowy skład takiego szejka to 3 banany, garść truskawek i 1 jabłko oraz woda w ilości zależnej od oczekiwanej konsystencji. W Celu uzyskania zielonego szejka wystarczy do tego zestawu dodać 2 duże garście świeżego szpinaku lub wybranej sałaty. To, co jest rewelacyjne w przypadku zielonych szejków to fakt, iż możemy dostarczyć dziecku pożywny i smaczny napój, który jest wręcz naszpikowany nie tylko ogromną ilością witamin i minerałów, ale także alkalizującego chlorofilu. W dodatku zawarte w nich owoce na tyle dominują smak zieleniny, że jej smak nie jest w ogóle wyczuwalny. Biorąc pod uwagę, że nasz organizm wchłania tylko to, co dokładnie przeżujemy, aż do wodnistej konsystencji to spożywanie szejków jest rewelacyjnym rozwiązaniem jeśli nie zawsze mamy czas na dokładne przeżucie i rozdrobnienie pokarmu. Poza tym tak dokładne rozdrobnienie zieleniny wymagałoby spędzenia kilku godzin przy jednym posiłku, tymczasem blender może to zrobić za nas. Warto tylko wspomnieć, iż dobrze jest takiego szejka nie pić jak wody, ale każdy łyk przez chwilę przetrzymać w buzi i umożliwić mu wymieszanie się ze śliną co zaowocuje lepszym trawieniem.
  • Kolejną prostą i łatwą do przygotowania opcją są soki owocowe. Potrzebną do ich przygotowania sokowirówkę możemy kupić nawet za niecałe 100 zł. Przykładowy sok może składać się z 5 marchewek i 2 jabłek. Ogólnie opcji jest mnóstwo, możemy robić sok z zieleniny, z praktycznie wszystkich twardszych owoców oraz warzyw korzeniowych. Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Dodatkowo można wykorzystać je jako podstawę lub dodatek do naszego szejka.
     
  • Sałatka owocowa, czyli jak to moja mama kiedyś nazywała bomba owocowa. Nie jest to nic skomplikowanego. Wystarczy wziąć kilka owoców takich jak np. banany, jabłka, pomarańcze, gruszki, kiwi, mandarynki itp., pokroić je w kostkę, posypać np. rodzynkami i wiórkami kokosowymi, wymieszać i gotowe.
  • Zdrowe fast foody. Jak je przygotować? Potrzebujemy dobre, duże bułki oraz świeże warzywa takie jak pomidory, ogórki, papryka, kapusta pekińska, sałata itp., do tego kiełki lub burger z warzyw i ziaren oraz ketchup lub inny sos. Bułki wystarczy przekroić (nie do końca) i podpiec w piekarniku aż będą chrupiące. Włożyć do nich wcześniej przygotowaną sałatkę z warzyw, burgera i polać sosem. Proste i smaczne. Przepisy na burgery przygotowane z warzyw i/lub ziaren można znaleźć choćby na popularnym serwisie puszka.pl pod hasłem „burgery” w kategorii „dieta wegańska”.

Wspólne przygotowywanie posiłków

Drugą strategią jest zaangażowanie naszego dziecka w proces przygotowywania potraw, które spożyje ono samo lub cała rodzina. Można to zorganizować na kilka sposobów.
 
  • Wspólne przygotowywanie szejka, gdzie dziecko wybiera owoce, z których chce skomponować swój koktajl. W zależności od wieku naszego dziecka możemy pozwolić, aby w całości samo go przygotowało lub też pomogło wrzucając owoce do środka, bądź też operowało przyciskiem włączającym blender. Sprawa identycznie ma się w przypadku soków.
  • Przygotowując sałatkę owocową możemy zaproponować dziecku, aby z ewentualną naszą pomocą samo wybrało i pokroiło owoce. W przypadku, kiedy nasza pociecha jest jeszcze za mała aby posługiwać się nożem, wówczas możemy do różnych miseczek pokroić różne rodzaje owoców i umożliwić dziecku aby samo skomponowało z nich sałatkę dla siebie i pozostałych członków rodziny.

Nawyki żywieniowe - daj dziecku dobry przykład

Ostatnią i chyba najważniejszą strategią jest po prostu dawanie dobrego przykładu naszemu dziecku. Nie bez powodu mówi się, że najlepszym liderem jest osoba, która prowadzi innych dając im dobry przykład. Nie inaczej jest w przypadku naszych dzieci. Rodzice są pierwszymi i jednocześnie najważniejszymi osobami, od których dziecko uczy się tego, jak ma funkcjonować. Kiedy zdamy sobie z tego sprawę to trudno jest wymagać od dziecka, aby spożywało zdrowe owoce i warzywa, jeżeli sami tego nie robimy, a kupowane przez owoce pełnią rolę bardziej dekoracyjną niż spożywczą.
 

Czytaj również  - Jak możemy zmienić nawyki żywieniowe u najmłodszych?

 

Autorzy: Autorzy: Anna Mandrela, Piotr Denis, Marcin Mosiejko 

ps. Zachęcamy do wsparcia projektu Owocowy Rozwój. Jest to  autorski program szkoleniowy, dzięki któremu dzieciaki dowiedzą się o zaletach owoców i warzyw. Szczegóły: http://polakpotrafi.pl/projekt/owocny-rozwoj

 

,,Owocny rozwój” – konkurs fotograficzny

$
0
0
Dziecko

"Owocny rozwój" głasza konkurs fotograficzny. Przyślijcie zdjęcie swojego dziecka z jego ulubionym owocem/warzywem/sałatką/ sokiem/szejkiem itd. Możecie wysłać też zdjęcia całej rodziny z dzieciakami. 

Zdjęcia należy nadsyłać na adres: owocnyrozwoj@gmail.com. Wszystkie zdjęcia zostaną umieszczone w albumie na facebookowej stronie wraz z logiem Owocnego Rozwoju. Z najlepszych zdjęć zostanie zrobiona wystawa podczas letnich warsztatów w  Zatoce Sztuki w Sopocie. Autorzy 3 najlepszych zdjęć otrzymają nagrody niespodzianki! Gorąco zachęcamy do wzięcia udziału.
 
Zgłoszenia można przesyłać  do 30 czerwca 2013. 
 
Organizator: owocnyrozwoj.pl
 
 
Przeczytaj również: 
 
 

Czego nie uczy tradycyjna szkoła? Homeschooling oczami dziecka

$
0
0
Tradycyjna szkoła

Większość z nas doskonale wie, czego i jak uczy tradycyjna szkoła. Co jednak, gdy porównać ją z edukacją domową (homeschoolingiem)? Przekonajmy się, do jakich wniosków doszedł 13-letni Logan LaPlante, który od 9 roku życia ma okazję „testować go na własnej skórze”. 

Jak wspomina Logan - po tym, jak rodzice zabrali go ze szkoły, zdarzało mu się widzieć łzy w oczach mamy, gdy znajomi zarzucali jej szaleństwo i głupotę. Jest to dość powszechne zjawisko również w Polsce, gdzie edukacja domowa wzbudza zdziwienie, a często i głosy potępienia. Nie zraziło to jednak rodziców Logana  - dziś ich syn będąc poza „systemem”, doskonale sobie radzi i rozwija swoje talenty.

Szczęście i zdrowie na zadanie domowe?

Przyglądając się tradycyjnemu nauczaniu i homeschoolingowi - Logan doszedł do ciekawego wniosku - „Szkoła nie uczy, jak być szczęśliwym i zdrowym”. Jest to od niej oderwane i odstawione na jakiś plan dalszy, poza szkołę (a przecież to bardzo istotne). Wszyscy tego chcemy zarówno dla siebie, jak i swoich dzieci - gdzie jednak mamy się nauczyć, jak do tego dążyć?
 
W naszych umysłach funkcjonuje pewnego rodzaju schemat, który przenosimy na dzieci - skończ szkołę, studia, znajdź pracę, weź ślub… i będziesz szczęśliwy. To jednak tylko ułuda. W zderzeniu z rzeczywistością wychodzi smutna prawda… Dzieci dorastają i okazuje się, że kompletnie nie wiedzą, czym jest dla nich szczęście, a co dopiero, jak sprawić, by było w jakiś sposób obecne w ich życiu. Nie potrafią określić swoich priorytetów, wartości, nie nauczono ich odpowiedzialności, sztuki podejmowania decyzji więc czemu się dziwić, że zamiast poczucia zadowolenia z życia pojawia zagubienie, frustracja i stres. Ze zdrowiem też różne bywa. Mimo że to tak ważna kwestia - w szkole poświęca się więcej czasu na naukę szkieletu królika (przynajmniej z mojego doświadczenia), niż na uświadamianie, jak duży wpływ na organizm ludzki ma dieta, ruch, styl życia… Czy wbijanie do głowy dzieciom układu kostnego królika powinno być ważniejsze od wpajania im zasad dbania o swoje zdrowie? Sami sobie odpowiedzcie…
 
Zauważyć można, że  w szkole brakuje tej praktycznej nauki, jak dbać o siebie  (o zdrowie w szerokim tego słowa znaczeniu), jak kreować swoje życie. Powinna ona również motywować do działania i pobudzać do rozwoju, rozwijania pasji, dawać okazję do poznania siebie i podejmowania świadomych wyborów. Obecnie to wszystko zapewnia Loganowi homeschooling - dzięki niemu ma okazję przyglądać się zawodom wykonywanych przez różnych ludzi, brać udział w ciekawych projektach rozwijających jego kreatywność i spojrzenie na świat, ma możliwość  zastanowić się nad swoją przyszłością. Raz w tygodniu 1 dzień spędza obcując z naturą, wsłuchując się w przyrodę - razem z kolegami poznają tajniki sztuki przetrwania i przy okazji uczą wzajemnego zaufania, współpracy. Do tego dochodzi wiele rzeczy, z którymi zapoznają się również jego rówieśnicy, tylko nieco inaczej - choćby  historia zgłębiana jest np. poprzez odgrywanie scenek. Nie ma programu nauczania, nie ma typowych "nauczycieli"- ich miejsce zajmują mentorzy i trenerzy. Jego proces nauki nie ma jakiegoś sztywnego zakresu, czy kolejności - zdobywa wiedzę i umiejętności, bo chce, bo ma potrzebę (np. by osiągnąć jakiś swój cel). Dzięki temu, że zajęcia, projekty, w których uczestniczy wynikają z jego zainteresowań - uczy się dużo szybciej, silna motywacja sprawia, że ta nauka jest bardziej efektywna i jednocześnie sprawia mu dużo frajdy.

Różne twarze edukacji

Sam Logan bardzo obrazowo wyjaśnia różnicę pomiędzy tradycyjną edukacja, a tą, jakiej doświadcza na co dzień. Edukacja tradycyjna, to jak zjazd z góry tym samym szlakiem - wszyscy w ten sam sposób, w jednej linii… On patrząc na te same góry widzi tysiąc różnych możliwości pokonania trasy. Jak sam mówi - „Narty to dla mnie wolność i podobnie, jak moja edukacja - to być kreatywnym, twórczym, robić rzeczy inaczej, pomagać sobie wzajemnie, być szczęśliwym i zdrowym”.
 

Jak być szczęśliwym?

 8 obszarów, które tworzą szczęście i zdrowie -  Dr Roger Walsh

 

„Zaczynam myśleć, że już wiem, co mogę chcieć robić w przyszłości. - mówi Logan. Jeśli mnie jednak zapytacie, jaki chce być, gdy dorosnę, to zawsze odpowiem, że szczęśliwy”. W jaki sposób chce to osiągnąć ? Obecnie wykorzystuje w swoim życiu wskazówki dotyczące bycia szczęśliwym i zdrowym według dr Rogera Walsha.
 
Jeśli chcecie się sami przekonać, jak wygląda edukacja Logana i jak on sam do niej podchodzi (m.in. czym jest hackschooling) - posłuchajcie.
 

 

 

 

Viewing all 248 articles
Browse latest View live